Nad rzeką Jangcy w mieście Ezhou stoi szary i brzydki dwudziestosześciopiętrowy klocek. Obok stoi jego bliźniak. Gdyby postawić je w Poznaniu, Szczecinie, Białymstoku, Krakowie czy Łodzi to byłyby najwyższymi budynkami w każdym z tych miast i zdecydowanie dominowały śródmiejski krajobraz. Tymczasem w półmilionowym Ezhou, będącym zaledwie dziesiątym największym miastem prowincji Hubei, dwa szare klocki ustępują wysokością innym budynkom.
Choć trzeba przyznać, że na przedmieściach Ezhou nie mają sobie równych, bo wokół dominuje przedmiejska zabudowa: hale fabryczne, domy jednorodzinne i gospodarstwa rolne.
Zaś na dwudziestu czterech z dwudziestu sześciu pięter szarego i brzydkiego klocka znajduje się chlew.
Ezhou nie może więc poszczycić się najwyższym budynkiem w Chinach, ani nawet w prowincji Hubei, ale za to ma największy chlew świata. Chlew ten pozwoli choć odrobinę zaspokoić nieskończony głód Chin na wieprzowinę. Jest też doskonałym przyczynkiem do opowieści o nieposkromionej konsumpcji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.