W piątek 19 kwietnia do konsulatu Iranu niedaleko Wieży Eiffla w Paryżu wszedł mężczyzna, który miał coś, co wyglądało na granat i kamizelkę z materiałami wybuchowymi. Mężczyzna groził wysadzeniem się w powietrze. Francuska policja otoczyła teren kordonem bezpieczeństwa. Gotowa na siłowe wejście była elitarna jednostka BRI. Mężczyzna opuścił jednak konsultant po niecałych czterech godzinach i wtedy został aresztowany – poinformowało BBC.
Po przeszukaniu okazało się z kolei, że miał przy sobie repliki granatów i nie posiadał żadnych materiałów wybuchowych. Nie znaleziono również broni w jego pojeździe. Według świadków mężczyzna ciągnął flagi po podłodze konsulatu i powiedział, że chce pomścić śmierć swojego brata. Mężczyzna miał zdaniem śledczych „stracić poczytalność”. Policja zidentyfikowała podejrzanego jako Nicolasa K.-M. 60-latek ma podwójne obywatelstwo: francuskie i irańskie – podało Le Monde.
Groził, że wysadzi się w konsulacie Iranu w Paryżu. Był znany francuskiej policji
Zatrzymany był tym samym mężczyzną, który został aresztowany za podpalenie opony w pobliżu irańskiego konsulatu we wrześniu ubiegłego roku. Nie wiadomo, czy sprawa ma jakikolwiek związek z obecnymi napięciami na Bliskim Wschodzie, między Iranem a Izraelem. Dodatkowo Paryż przygotowuje się na do organizacji letnich igrzysk olimpijskich.
Obszar, wokół którego znajduje się irański konsultant, jest dość popularny wśród turystów. Ambasada USA w Paryżu poprosiła Amerykanów o unikanie tego obszaru, zgodnie z podobnymi zaleceniami francuskiej policji do mieszkańców znajdujących się w okolicy. Zawieszono także ruch na dwóch liniach metra, które przejeżdżają w pobliżu przystanków znajdujących się blisko konsulatu.
Czytaj też:
Napięcie na Biskim Wschodzie. LOT odwołał wybrane lotyCzytaj też:
Cyberatak na Francję. Wyłączono ministerialne strony