Gęstnieje atmosfera na Morzu Czerwonym. Zaatakowano amerykańskie niszczyciele

Gęstnieje atmosfera na Morzu Czerwonym. Zaatakowano amerykańskie niszczyciele

Ocean Indyjski / jemeńscy żołnierze / zdjęcie ilustracyjne
Ocean Indyjski / jemeńscy żołnierze / zdjęcie ilustracyjne Źródło: Google Maps / Wikimedia Commons / Ibrahem Qasim / CC BY-SA 3.0
Jemeńscy bojownicy Huti mieli zaatakować izraelski statek MSC Orion, który płynął w kierunku Salalah w Omanie. Rebelianci twierdzą, że przeprowadzili ataki także na dwa amerykańskie niszczyciele i statek towarowy Cyclades.

Statki znajdowały się na Morzu Czerwonym lub Oceanie Indyjskim – jak przekazała redakcja gazety internetowej The Times of Israel. W każdym przypadku użyto dronów i pocisków rakietowych.

Jemeńscy Huti zaatakowali kontenerowiec MSC Orion

Bojownicy mieli zaatakować kontenerowiec MSC Orion. Zmierzał on z portu Sines w Portugalii do Salalah w Omanie. Jak wskazuje źródło, jest on własnością międzynarodowej firmy Zodiac Maritime Ltd, w której spore udziały ma izraelski biznesmen. Do zdarzenia doszło na Oceanie Indyjskim, co jest według ekspertów istotne, bo dotychczas ataki rebelianci przeprowadzali głównie w obrębie Morza Czerwonego. Oznacza to, że rozszerzyli terytorium swojego działania zbrojnego.

Jak podaje gazeta „The Jerusalem Post”, bojownicy mieli zaatakować także amerykański statek Cyclades, w kierunku którego posłano drony i rakiety. Załodze najprawdopodobniej nic się nie stało. Według informacji przekazanych przez jpost.com, po wszystkim Cyclades kontynuował podróż. Do zdarzenia doszło na Morzu Czerwonym.

Oprócz tego rebelianci, do czego sami się przyznali, mieli też zaatakować dwa okręty – amerykańskie niszczyciele.

Rebeliantów wspiera Iran

Ataki, które odnotowano na Morzu Czerwonym – w cieśninie Bab al-Mandab i Zatoce Adeńskiej – mają wywołać określoną reakcję. Huti wspiera bowiem palestyński ruch islamistyczny Hamas w wojnie przeciwko Izraelowi. Jemeńscy bojownicy natomiast wspierani są głównie przez Iran. Rebelianci, atakując statki, chcą zmusić załogi powiązane z zachodnimi państwami, by wybrały dłuższe, a więc o wiele bardziej kosztowne trasy. Ataki Huti, trwające od kilku miesięcy, spowodowały, że statki zaczęły pływać wokół Przylądka Dobrej Nadziei, a nie przez Kanał Sueski.

Warto dodać, że tego typu ataki mają miejsce od października ubiegłego roku – a więc kiedy doszło do wybuchu wojny na Bliskim Wschodzie, niedługo po tym, gdy Hamas porwał i zabił setki osób na terenie Izraela.

Huti co i rusz przeprowadzają ataki na statki, które znajdują się na Morzu Czerwonym – czego przykładem może być statek Andromeda, MSC Darwin, a także amerykański statek Maersk Yorktown i niszczyciel w Zatoce Adeńskiej.

Czytaj też:
Naloty Izraela na domy w Rafah. 13 osób zginęło
Czytaj też:
Ortodoksi i nacjonaliści. Brutalny izraelski batalion wywinął się od amerykańskich sankcji

Źródło: timesofisrael.com / jpost.com / gospodarkamorska.pl