Teoretycznie sobota to również pierwszy dzień, w którym mogłyby się odbyć debaty telewizyjne. Żadna jednak nie jest organizowana, gdyż rządząca partia Jedna Rosja ogłosiła przed kilkoma dniami, że nie weźmie udziału w debatach telewizyjnych.
Jak podkreśla agencja AFP, prezydencka Jedna Rosja, która chce przekształcić wybory w plebiscyt popularności Władimira Putina, otwierającego jej listę wyborczą, pozbawiła w ten sposób swych przeciwników trybuny, pozwalającej zbijać argumenty wielkiego faworyta wyborów.
Jednak "partie, choć nie uczestniczą w debacie, będą mogły nadawać swoje spoty" w telewizji - zapewnił Dawidow.
W sobotę rządowa "Rossijskaja Gazieta" wydrukowała plan nadawania spotów. Pierwsze pojawią się w telewizji we wtorek, bo w poniedziałek jest w Rosji święto - Dzień Jedności. Tymczasem spoty według CKW można emitować tylko w dni robocze.
W pierwszym dniu kampanii w prasie pojawiły pojedyncze ogłoszenia wyborcze, bo też w sobotę w Rosji wychodzi niewiele gazet.
Na miesiąc przed wyborami nie wzbudzają one w Rosji większych emocji, nie niosą bowiem ze sobą niespodzianek.
W sondażu niezależnego Centrum Analitycznego Jurija Lewady, przeprowadzonym w połowie października, 67 proc. ankietowanych zadeklarowało poparcie dla Jednej Rosji, 17 proc. - dla komunistów, 6 proc. - skrajnych nacjonalistów Władimira Żyrinowskiego, a 4 proc. - Sprawiedliwą Rosję (lewica prokremlowska). Opozycja demokratyczna (partia Jabłoko) i liberalna (Sojusz Sił Prawicy) uzbierały poparcie na poziomie 1 proc.
Do nowej Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, mają więc szanse wejść tylko dwie partie - Jedna Rosja i Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej, bo próg wyborczy wynosi 7 proc.
j/pap