Tysiące Izraelczyków wyszło na ulice. Domagali się porozumienia ws. Gazy

Tysiące Izraelczyków wyszło na ulice. Domagali się porozumienia ws. Gazy

Sobotni protest w Izraelu
Sobotni protest w Izraelu Źródło: PAP/EPA / Abir Sultan
Ponad 100 tysięcy Izraelczyków wyszło na ulice Tel Avivu, domagając się by rząd Benjamina Netanjahu doprowadził do porozumienia ws. uwolnienia zakładników porwanych przez Hamas i przedterminowych wyborów. Był to największy protest od czasu krwawego ataku na Izrael z 7 października.

W piątek Joe Biden przedstawił trójfazowy plan porozumienia pomiędzy Izrealem a Hamasem, który miałby doprowadzić do zakończenia działań wojennych w Strefie Gazy. Najpierw miałoby dojść do sześciotygodniowego zwieszenia i wycofania wojsk Izraela z gęsto zamieszkanych rejonów Strefy, następnie Hamas miałby uwolnić zakładników, a Izrael palestyńskich więźniów. W drugiej fazie miałoby też dojść do wycofania kolejnych oddziałów Izraela. Ostatnia faza miałaby polegać na przygotowaniu planu i przeprowadzeniu odbudowy strefy Gazy.

Hamas gotowy do rozmów, Netanjahu stanowczo o Hamasie

Hamas oświadczył w piątek, że jest gotów w konstruktywny sposób zaangażować się w rozmowy pokojowe, ale jeden z jego liderów, Mahmoud Mardawi podkreślił, że nie otrzymał jeszcze szczegółów propozycji, jednak nie można osiągnąć porozumienia, dopóki nie zostanie spełniony postulat zawieszenia broni i wycofania izraelskiej armii.

Ale podstawowe założenia planu Joe Bidena odrzucił premier Izraela w piątkowym przemówieniu. – Warunki zakończenia wojny przez Izrael nie uległy zmianie: zniszczenie potencjału wojskowego i rządzącego Hamasu, uwolnienie wszystkich zakładników i zapewnienie, że Gaza nie będzie już stanowić zagrożenia dla Izraela – powiedział Netanjahu.

Oświadczył też, że „koncepcja, że Izrael zgodzi się na trwałe zawieszenie broni, zanim te warunki zostaną spełnione, jest nierozsądna”.

Protesty w Izraelu. Tysiące osób domagają się porozumienia ws. Gazy

W sobotę 1 czerwca na ulice Tel Aviviu wyszli protestujący, którzy wzywają rząd do nieodrzucania propozycji USA ws. zawieszenia broni i w następstwie uwolnienia porwanych zakładników. Jednocześnie domagali się ustąpienia rządu Netanjahu i przedterminowych wyborów do Knesetu. Sobotni protest miał być największym od krwawego ataku przeprowadzonego przez Hamas 7 października.

Protesty przeciwko polityce premiera Benjamina Netanjahu są regularnie organizowane co tydzień od stycznia 2023 roku z kilkumiesięczną przerwą po ataku Hamasu. Organizatorzy protestu szacują, że w sobotę 1 czerwca na ulice Tel Avivu wyszło 120 tys. osób, jednak trudno zweryfikować tę liczbę. Demonstracje odbyły się także w innych miastach Izraela.

Po zakończeniu oficjalnego wiecu demonstrujący pozostali na Placu Demokracji, dalej skandując hasła wzywające do uwolnienia zakładników. Na placu rozpalono ognisko. Doszło do starć z policją, w których rannych miało zostać 14 funkcjonariuszy.

Czytaj też:
Izrael zaatakował Rafah, nie żyje 45 osób. W strzelaninie na granicy zginął egipski żołnierz
Czytaj też:
Benjamin Netanjahu komentuje nalot na Rafah: To tragiczny wypadek

Opracował:
Źródło: Times of Israel