Masakra, do której doszło w czerwcu 2023 roku w Sztokholmie, wstrząsnęła Szwecją. Na pełen ludzi plac pomiędzy centrum handlowym Farsta i stacją metra wjechało kradzione BMW. Za kierownicą siedział Miłosz O., a Ronnie D. oddał z auta ponad 20 strzałów z karabinu automatycznego. Na miejscu zginęły dwie osoby, 15-latek i 43-letni mężczyzna, ranne zostały cztery osoby. W zasięgu pocisków było łącznie 17 osób.
Policjanci ruszyli w pościg za podejrzanymi. Obaj mężczyźni zostali zatrzymani tego samego dnia pod miastem Soedertaelje niedaleko Sztokholmu.
Miłosz O. skazany w Szwecji na dożywocie
Proces ruszył w kwietniu. Po niecałych dwóch miesiącach Miłosz O. i Ronnie D. usłyszeli wyroki dożywotniego pozbawienia wolności. Sąd stwierdził, że obaj "działali na zlecenie osób powiązanych z siatką przestępczą" oraz "ich celem było zastrzelenie członków konkurencyjnego gangu". Jak pokreśliła cytowana przez PAP sędzia Agneta Kornstrand, strzelanina związana była z "trwającą w regionie Sztokholmu falą przemocy", a działania O. i D. "świadczą o ich całkowitej obojętności na ludzkie życie".
Śledczy nie ustalili jednak, kto miał być celem ataku. Najprawdopodobniej chodziło o konflikt dwóch gangów – Foxtrot i Dalen – i kontrolę nad dzielnicą Farsta. Za atakiem miał stać ten pierwszy.
Wyrok usłyszało także dwóch innych, spokrewnionych ze sobą, mężczyzn, którzy dokonali "misji rozpoznawczej" przed strzelaniną. Jeden został skazany na karę 15 lat i 10 miesięcy, drugi na 12 lat i 10 miesięcy więzienia. Skazali mają również zapłacić rodzinom ofiar wysokie odszkodowania, zaś Polak, który nie posiada szwedzkiego obywatelstwa, ma zostać wydalony z kraju.
Czytaj też:
Areszt za zabójstwo Polaka w Sztokholmie. Opasła kartoteka podejrzanegoCzytaj też:
Mieli dokonywać podpaleń na zlecenie w Polsce. Alarmujące słowa Tuska