Chiny „agresywnie rekrutują” zachodnich pilotów. W tle konflikt o Tajwan

Chiny „agresywnie rekrutują” zachodnich pilotów. W tle konflikt o Tajwan

Chengdu J-10, zdjęcie ilustracyjne
Chengdu J-10, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Wikimedia Commons
Chiny chcą posiąść wiedzę o zachodnich myśliwcach i taktyce oferując instruktorom samolotów wygórowane pensje. Kraje zachodnie próbują zablokować tę praktykę, ale nieskutecznie.

USA, Wielka Brytania, Kanada, Australia i Nowa Zelandia wspólnie ostrzegły, że Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza „agresywnie rekrutuje” zachodnich pilotów myśliwców. Dzieje się to pomimo wysiłków mających na celu zablokowanie tej praktyki. Chińskie siły zbrojne zdając sobie sprawę z własnych niedociągnięć, poszukują przez prywatne firmy na całym świecie instruktorów dla własnych pilotów, oferując im wygórowane pensje – poinformowało Financial Times.

Jeden z amerykańskich urzędników ocenił, że dla byłych pilotów wojskowych możliwość ponownego latania egzotycznymi myśliwcami może być atrakcyjna, zwłaszcza przy wysokich zarobkach. Firmy rekrutujące instruktorów dla Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej często ukrywały zaangażowanie wojska. Podczas szkolenia chińskie siły zbrojne starały się zdobyć wiedzę na temat nowoczesnych zachodnich samolotów i taktyk, która mogłaby być wykorzystana np. w konflikcie o Tajwan.

USA wraz z sojusznikami ostrzegają przed praktyką Chin. Obawy ws. Tajwanu

Waszyngton i jego sojusznicy już w 2012 r. podjęli szereg działań, aby utrudnić rekrutację zachodnich pilotów chińskiej armii. Amerykański Departament Handlu nałożył sankcje na grupy w Chinach, Kenii, Laosie, Malezji, Singapurze, Republice Południowej Afryki, Tajlandii, Wielkiej Brytanii i Zjednoczonych Emiratach Arabskich za rzekome angażowanie się w działania rekrutacyjne. W odpowiedzi chińskie wojsko zmieniało nazwy i otwierało grupy w nowych lokalizacjach.

Ustawę o bezpieczeństwie narodowym zaktualizowała m.in. Wielka Brytania. Dzięki temu możliwe jest ściganie byłych pilotów na udostępnianie niektórych informacji wojskowych. Sprawa trafiła także na agendę NATO, które zorganizowało konferencje w celu omówienia sposobów poradzenia sobie z problemem. Chińska ambasada w Waszyngtonie zaznaczyła, że kraje nie powinny nadużywać pojęcia bezpieczeństwa narodowego. Z kolei oczernianie ma nie sprzyjać rozwojowi stosunków między krajami.

Czytaj też:
Chiński minister obrony grozi Tajwanowi: Powstrzymamy ich niepodległość. Nigdy nie osiągną sukcesu
Czytaj też:
Wojna w Ukrainie, potencjalna inwazja na Tajwan. W tle czai się jeszcze inny konflikt. „Skala trudna do przewidzenia”

Źródło: Financial Times