Europejski kraj pogrążony w totalnym chaosie. W tle wybory do PE

Europejski kraj pogrążony w totalnym chaosie. W tle wybory do PE

Parlament Europejski
Parlament Europejski Źródło: Shutterstock / Ikars
Takiej sytuacji w Rumunii nie było jeszcze nigdy. Lokalne media donoszą, że wciąż jeszcze nie podano oficjalnych wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Według dziennikarzy portalu G4Media Centralne Biuro Wyborcze wciąż jeszcze nie otrzymało protokołów od pięciu komisji wyborczych ws. wyborów do PE (stan na 13 czerwca). 9 czerwca w całym kraju otwarto 19 tysięcy 870 lokali, w których wydawano karty.

Godzinami stali na słońcu. Mdleli z wyczerpania

Rumuński serwis wskazuje na koalicję socjaldemokratów i liberałów (PSD-PNL), która miała rzekomo wywołać ten „bezprecedensowy chaos”. Przy wyborach dziesiątki razy podnoszono zarzuty ws. domniemanych oszustw. Za częścią skarg stali kandydaci wspomnianej koalicji. Choć sami wzięli udział w głosowaniu, nie otrzymali ani jednego głosu. W niektórych okręgach w Rumunii sytuacja zupełnie wymknęła się spod kontroli z powodu upału.

Kto jest odpowiedzialny za całą sytuację? G4Media wskazuje na liderów partii PSD i PNL. Dziennikarze twierdzą, że „stworzyli oni niespójne ustawodawstwo”. Ponadto wybrali szefa Stałego Organu Wyborczego (który jest organizatorem całego demokratycznego procesu), którym został jeden z działaczy PSD. To – zdaniem rumuńskiego portalu – osoba „niekompetentna”.

Wcześniej rumuńskie media informowały o wielkim upale, z którymi mierzą się od pewnego czasu obywatele. W trakcie pracy członkowie komisji niejednokrotnie mdleli z gorąca. Warto dodać, że w tym samym czasie zorganizowano także drugie wybory – samorządowe. I w tym przypadku nie policzono jeszcze wszystkich głosów – BEC ma na razie dane z dziewięciu na 41 okręgów.

Burmistrz Bukaresztu wskazuje winnych

Głośnym echem odbiła się sytuacja, która ma miejsce w Bukareszcie. Burmistrz stolicy Rumunii miała przegrać o kilkaset głosów w wyborach samorządowych ze swoim największym konkurentem.

W poniedziałek opublikowała na Facebooku wpis, w którym obarczyła winą BEC i Stały Urząd Wyborczy za chaos, który towarzyszy wyborom. Wskazała, że 9 czerwca członkowie komisji stali w słońcu, by zatwierdzić protokoły i przekazać worki z kartami. Polityk mająca władzę w mieście chciała ponadto, by wszystkie głosy zostały jeszcze raz przeliczone, dla pewności.

Czytaj też:
„Srogie polityczne manto”. Macron poobijany, Scholz się chowa. Czy to koniec Unii, jaką znamy?
Czytaj też:
Froo to po rumuńsku „żabka”. Nie zdziwcie się widząc znajomy szyld

Źródło: G4Media / Facebook