W przeszłości głośnym echem odbiły się kontrowersyjne sytuacje, gdy w konkursie fotografii lub wideo zwyciężali „oszuści”, którzy przesyłali do oceny jurorom prace wygenerowane przez AI.
Tym razem fotograf ze Stanów Zjednoczonych postanowił, że również „oszuka” jurorów, ale w odwrotny sposób. Do oceny przesłał im pracę, która nie została wygenerowana przez sztuczną inteligencję.
Zdjęcie różowego flaminga zrobiło na publiczności wrażenie
Fotografia przedstawia różowego flaminga, któremu Astray zrobił zdjęcie na Arubie (wyspa w archipelagu Małych Antyli). Jest ono bardzo oryginalne. Widzimy tam wyginającego się ptaka, który stanął w takiej pozycji, by podrapać się swoim dziobem po nodze. Wydaje się, jakby flaming nie posiadał głowy. Takie prace bardzo często generowane są przez AI. Astray twierdzi, że zdjęcie zrobił spontanicznie – nie wyczekiwał, aż ptak stanie w ten charakterystyczny sposób.
I choć fotograf z USA nie uciekł się do skorzystania z jednej z aplikacji czy programów AI, by wygenerować, czy obrobić „fotkę”, to jednak udało mu się zdobyć nagrodę publiczności i zająć 3. miejsce w konkursie. Amerykańska stacja CNN, która opisała to zdarzenie i skontaktowała się z fotografem w sprawie tego sukcesu, podaje, że po ogłoszeniu wyników Astray poinformował Creative Resource Collective (podmiot jest organizatorem konkursu) o tym, jak naprawdę powstała jego praca.
„Zgłosiłem to rzeczywiste zdjęcie do kategorii AI w 1839 Awards, aby udowodnić, że treści tworzone przez ludzi nie straciły na znaczeniu, że matka natura i jej ludzcy interpretatorzy wciąż mogą pokonać maszynę, a kreatywność i emocje to coś więcej niż ciąg cyfr” – napisał w e-mailu przesłanym do redakcji CNN Astray. Dodał, że choć miał tu pewne etyczne obawy, to jednak uznał, że jury i publiczność potraktuje całą sprawę z dystansem.
Fotograf został zdyskwalifikowany
Gdy Astray ujawnił, co zrobił, został zdyskwalifikowany. Dyrektorka CRC Lily Fierman w rozmowie z amerykańską stacją stwierdziła, że organizacja chce nagradzać artystów, których prace spełniają kryteria konkursu. Dodała, że „żywi urazy” do fotografa. Oboje planują jednak współpracę – chcą nagrać materiał, w którym porozmawiają o sztucznej inteligencji. Ma on dać nadzieję artystom, którzy obawiają się, że AI odbierze im pracę, lub wyrażanie siebie przestanie mieć sens.
Przy okazji rozmowy o sztucznej inteligencji warto wspomnieć o aplikacji Luma AI, która od paru dni robi prawdziwą furorę w sieci. Aplikacja Dream Machine pozwala m.in. zamieniać zdjęcia w filmy. Miliony internautów na całym świecie postanowiło za pomocą nowego narzędzia ożywić swoje stare fotografie, a także memy. Wiele obrazków to statyczne rysunki, takie jak choćby charakterystyczny chłopiec w biało-zielonym t-shircie, trzymający zaciśniętą piąstkę.
Zdjęcie Luma AI Dream Machine zamieniło w ciągu dwóch minut w film, co zrobiło na internautach piorunujące wrażenie. To samo stało się z charakterystycznym zdjęciem z Polski, przedstawiającym „imprezę informatyków”. Chodzi o czterech chłopców, którzy siedzą przy stole przykrytym materiałem w kratkę.
instagramtwitterCzytaj też:
Naukowcy szukali przyczyny jąkania. Znaleźli ją w mózgu?Czytaj też:
Taki cud zdarza się raz na 10 milionów narodzin. Na świat przyszedł biały bawół