Cała sytuacja u abp. Viganò nie wywołuje jednak negatywnych emocji – wręcz przeciwnie, jego zdaniem to „zaszczyt”. Tymczasem jeśli Watykan uzna, że kościelny hierarcha dopuścił się „przestępstwa” schizmy, grozi mu ekskomunika (najwyższa kara kościelna, równoznaczna z wydaleniem ze wspólnoty).
Abp Viganò miał „zerwać komunię z papieżem”
Jak opisuje Katolicka Agencja Informacyjna, abp Viganò w swoich wypowiedziach miał, zdaniem dykasterii, negować prawowitość papieża Franciszka. Miał też zerwać z nim komunię i odrzucić sobór watykański II (który miał miejsce w 1962 roku). Oskarżono go, że „zaprzeczył punktom niezbędnym do zachowania komunii z Kościołem katolickim”.
Dykasteria wydała ws. dekret – wezwała arcybiskupa, by stanął przed kościelny urzędem 20 czerwca. Tego dnia usłyszy zarzuty i przedstawione zostaną mu materiały dowodowe, świadczące o możliwości popełnienia „przestępstwa” schizmy. Abp Viganò twierdzi, że dokument otrzymał drogą elektroniczną. Uważa, że oskarżenia Watykanu są „zaszczytem”. Stwierdził, iż „to nie przypadek”, że dotyczą „kwestionowania prawowitości Jorge Mario Bergoglio [papieża Franciszka – red.] i odrzucenia soboru watykańskiego II”. Zdaniem arcybiskupa sobór ten „jest ideologicznym, teologicznym, moralnym i liturgicznym rakiem, którego «Kościół synodalny» Bergoglio jest niezbędnym przerzutem” – czytamy w oświadczeniu hierarchy.
Arcybiskup nie czuje się winny. Mówi o „neomodernistycznych herezjach”
Viganò uznaje siebie za następcę apostołów, a także jest przekonany, że nie popełnił żadnego występku, który miałby zerwać jego relację z Bogiem. Arcybiskup od dawna wskazuje, że na soborze podjęto „neomodernistyczne herezje”. Co, jeśli nie zdecyduje się stawić przed watykańskim sądem? Redakcja KAI tłumaczy, że w takiej sytuacji wyrok ws. zapadnie zaocznie.
Czytaj też:
Papież urządził „konklawe komików”. Te słowa mogą zaskoczyćCzytaj też:
Papież Franciszek o „cudownym uzdrowieniu”. Wszystko dzięki „influencerowi Boga”