Takiego pożaru w Berlinie nie widziano od lat. Rosjanie popełnili błąd?

Takiego pożaru w Berlinie nie widziano od lat. Rosjanie popełnili błąd?

Straż Pożarna w Berlinie
Straż Pożarna w Berlinie Źródło:Newspix.pl / ABACA
To był największy pożar od lat w Berlinie. Jak się okazuje, akcja w fabryce firmy Diehl mogła nie być przypadkowa.

W dzielnicy Lichterfelde w Berlinie doszło na początku maja do gigantycznego pożaru. Ogień pojawił się w fabryce firmy Diehl, która produkuje broń, a także system obrony powietrznej IRIS-T, który trafił do Ukraińcy. W akcji gaśniczej brało udział ponad 200 strażaków. Eksperci nie mieli wątpliwości, że był to największy pożar w stolicy Niemiec od wielu lat. W oficjalnym oświadczeniu ubezpieczyciela podano, że pożar był spowodowany problemem technicznym. Podkreślono jednak, że mógł on teoretycznie powstać w wyniku akcji sabotażowej.

Takiego pożaru w Berlinie nie widziano od lat

Z ustaleń dziennika „Bild” wynika, że w fabryce mogło dojść do celowego podpalenia. Według cytowanych urzędników podpalenie fabryki było prawdopodobnie sprawką doświadczonych profesjonalistów. Władze Niemiec – powołując się na informacje od zagranicznych służb wywiadowczych – podejrzewają, że fabryka mogła stać się celem Rosjan. Takie sugestie pojawiły się na przechwyconych nagraniach NATO.

Rosjanie prowadzą akcje sabotażowe?

Roderich Kiesewetter, członek parlamentarnej komisji kontroli służb wywiadowczych ostrzegał, że Rosjanie mogą celowo organizować prowokacje i dopuszczać się aktów sabotażu na terytorium UE. Podpalenie fabryki miało mieć na celu sparaliżowanie dostaw amunicji i broni do Ukrainy. Przedstawiciele państw NATO ostrzegali niedawno, że Rosja nasila działania wywiadowcze w Europie a Władimir Putin coraz częściej jest zainteresowany przeprowadzaniem akcji sabotażowych i cyberataków, które uderzają w ludność cywilną.

Jak się jednak okazuje, jeśli pożar w fabryce firmy Diehl to faktycznie sprawka Rosjan, to zaliczyli oni sporą wpadkę. Za produkcję broni odpowiada spółka Diehl Defence. W Berlinie posiada ona tylko swoją siedzibę, cała broń jest produkowana w zakładach znajdujących się na południu Niemiec. W fabryce w dzielnicy Lichtenfelde, która spłonęła, działa przede wszystkim spółka Diehl Metal Applications, która specjalizuje się w innowacyjnych rozwiązaniach dla branży motoryzacyjnej i wytwarzaniu części samochodowych.

Czytaj też:
„Pokerowa zagrywka” Kijowa. Ukraińcy zadali Rosjanom potężne straty
Czytaj też:
Ataki w Dagestanie. Płonie synagoga i cerkiew, nie żyją policjanci

Źródło: Bild, Wall Street Journal