Konflikt z Iranem wokół jego programu nuklearnego zdominował rozmowy prezydenta USA George'a Busha z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, które odbyły się na ranczo prezydenta w Crawford w Teksasie.
Na wspólnej konferencji prasowej po spotkaniu oboje podkreślali, że trzeba wciąż starać się, aby metodami dyplomatycznymi nie dopuścić do uzbrojenia się Iranu w broń atomową. Nie jest jednak jasne, czy doszło do usunięcia rozbieżności między USA a Niemcami w sprawie sankcji wobec Iranu.
Bush powiedział, że USA "pragną rozwiązać problem (Iranu) dyplomatycznie", i dodał, że "jest to możliwe". Podkreślił, że "wolny świat nie uważa, że reżim irański powinien mieć dostęp do broni nuklearnej", i dlatego należy izolować go za pomocą sankcji, aby zmusić do zaprzestania procesu wzbogacania uranu - paliwa do produkcji broni atomowej.
Również Merkel przyznała, że "zagrożenie ze strony irańskiego programu nuklearnego jest poważne, ale problem może być rozwiązany dyplomatycznie" na forum ONZ. Podkreśliła, że "dyplomatyczne możliwości nie zostały wyczerpane", ale zaznaczyła też: "Jeżeli rozmowy z Iranem nie przyniosą żadnych wyników, powinno się podjąć dalsze działania. Musimy myśleć o ewentualnych dalszych sankcjach, a nawet nie tylko myśleć, lecz wprowadzić je w życie".
Projekt surowych sankcji przeciw irańskim instytucjom rządowym i sektorom gospodarki związanym z programem atomowym jest przygotowany w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, ale Chiny i Rosja grożą jego zawetowaniem. Bush zaapelował na konferencji do obu tych krajów, aby zmieniły stanowisko.
"Staramy się przekonać Chiny i Rosję. W pełni rozumiem, że Chiny mają potrzeby energetyczne, ale jeżeli Iran zbuduje broń nuklearną, dostawy ropy (do Chin) ulegną zakłóceniu. Prezydent Putin też rozumie, że uzbrojony w broń atomową Iran będzie zagrożeniem dla świata" - powiedział.
W razie niemożności uchwalenia sankcji przez Radę Bezpieczeństwa, rząd USA, wraz z Wielką Brytanią i Francją, proponuje wprowadzenie sankcji poza ONZ, co wymagałoby solidarnej postawy mocarstw zachodnich. Niemcy jednak są temu przeciwne, gdyż prowadzą rozległe interesy z Iranem - zaangażowanych jest w to ponad 5000 firm niemieckich.
Na konferencji prasowej Merkel obiecała rozmawiać w tej sprawie z przedstawicielami biznesu niemieckiego i przekonać ich, aby ograniczyli stosunki z Iranem.
Bush pochwalił też na konferencji prezydenta Pakistanu Perveza Musharrafa, za "pozytywne kroki", tzn. obietnicę zniesienia stanu wyjątkowego, rezygnację z roli dowódcy wojsk i ogłoszenie przyspieszonych wyborów. Zapytany, czy ufa, że Musharraf dotrzyma tych przyrzeczeń, Bush odpowiedział: "Wierzę ludziom na słowo. Podjął on (Musharraf) wyraźną decyzję, że jest z nami, i jak dotąd działał zgodnie z tym".
Obserwatorzy uznali, że jest to dalszy kredyt zaufania udzielony przez Waszyngton prezydentowi Pakistanu, mimo surowej krytyki jego ostatnich posunięć.
Zaproszenie kanclerz Merkel na ranczo w Crawford, co spotyka tylko przywódców państw najbardziej zaprzyjaźnionych z USA, było potwierdzeniem zasadniczej poprawy stosunków między obu krajami, po okresie ich ochłodzenia za rządów kanclerza Gerharda Schroedera, który nie poparł inwazji na Irak i krytykował Busha także w innych sprawach.
Bush podziękował Merkel za pomoc w odbudowie Iraku i za udział niemieckich wojsk w operacji NATO w Afganistanie.
Na spotkaniu w Crawford poruszany był też problem Birmy, Kosowa, ocieplaniu się klimatu na Ziemi i problemach w rozszerzaniu stref wolnego handlu na świecie.
Wizyta kanclerz Merkel w Teksasie jest rewizytą za czerwcowy przyjazd Busha do Trinwillershagen na meklemburskim Pomorzu. Bush, który lubi pokazywać swym specjalnym gościom 650-hektarową posiadłość rodzinną, osobiście obwiózł panią Merkel i jej małżonka Joachima Sauera po zakątkach farmy.
"W Teksasie zaproszenie kogoś do domu stanowi wyraz ciepłych uczuć i szacunku dla gościa i to właśnie odczuwam wobec pani Mekel" - powiedział Bush po wylądowaniu śmigłowca z niemiecką kanclerz. Następnie amerykanski prezydent osobiście przewiózł żółtym pick-upem z lądowiska do domu oboje przybyłych gości.
Pani Merkel jest drugim europejskim gościem prezydenta USA w ostatnim okresie, po wizycie prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego przed kilkoma dniami, która również miała szczególną oprawę.pap, em