Polka zabiła w wypadku w Niemczech dwoje dzieci. Usłyszy wyrok jak za morderstwo?

Polka zabiła w wypadku w Niemczech dwoje dzieci. Usłyszy wyrok jak za morderstwo?

Niemiecka policja
Niemiecka policja Źródło: Shutterstock / FooTToo
Sprawa 41-letniej Ewy P. po raz kolejny zostanie oceniona przez sąd. Niemiecki wymiar sprawiedliwości uznał, że powinna być sądzona za morderstwo, a nie udział w nielegalnym wyścigu.

Ponowny proces Ewy P. rozpoczął się w czwartek 18 lipca. Oskarżona w głośnej sprawie Polka podczas ulicznego wyścigu z innym pojazdem doprowadziła do śmierci dwóch małych chłopców. Kobieta jechała w mieście z prędkością 180 km/h, mimo że obowiązujące tam ograniczenie prędkości pozwalało na jazdę maksymalnie 70 km/h.

Ścigała się na ulicy, zabiła dwoje dzieci

Podczas procesu kobieta ledwo powstrzymywała łzy. – Sama mam troje dzieci, jestem babcią. Nie ma dnia, w którym o tym nie myślę. Do dziś nie mogę sobie z tym poradzić – mówiła. Sądzony w tym samym procesie za pomocnictwo Marco S. zaoferował rodzicom zmarłych dzieci 30 tys. euro zadośćuczynienia. Podkreślał, że jest odpowiedzialny za to, co się stało.

O żadnej litości dla oskarżonych nie chciał słyszeć jednak ojciec chłopców. – Przeprosiny nic nie dadzą. Codziennie jeżdżę taksówką, gdybym chciał, to codziennie zabijałbym człowieka. Moja żona cierpi każdego dnia – mówił.

Do opisywanego tutaj wypadku doszło przed dwoma laty w Barsinghausen w Dolnej Saksonii. Pędząca audi a6 kobieta próbowała wyprzedzić seata cupra formentor, którym jechał Marco S. Mężczyzna nie pozwolił jej na ten manewr, a para zaczęła ścigać się na publicznej drodze.

Zmiana kwalifikacji czynu Ewy P.

Nielegalny wyścig uliczny zakończył się wypadkiem. Polka uderzyła w nissana quashqai z 4-osobową rodziną. Rodzice przeżyli, ale jeden z ich synów zginął na miejscu, a drugi zmarł w szpitalu po kilku godzinach.

Po pierwszym procesie 41-latka została skazana za udział w nielegalnym wyścigu na 6 lat pozbawienia wolności, a Marco S. na 4 lata. Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe na skutek apelacji postanowił uchylić tamten wyrok i skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia. Nowy wyrok mamy poznać 24 lipca.

Czytaj też:
Nie żyje mistrz świata. Legenda miała 91 lat
Czytaj też:
Śmierć męża, utrata domu i wypadek, czyli burzliwe życie Anny Dymnej. „Mogłam się załamać”

Opracował:
Źródło: Bild