O całym zdarzeniu jako pierwsze informowały w sobotę telewizje TF1 i BFM. Dziennikarze powoływali się na anonimowe źródła. Do zatrzymania doszło na lotnisku Bourget pod Paryżem, gdy miliarder podróżował z Azerbejdżanu. Redakcje obu stacji przekazały, że powodem było dochodzenie w związku z brakiem moderacji w należącym do niego komunikatorze. Według służb taka sytuacja ma umożliwiać działalność przestępczą. Warto dodać, że z aplikacji korzysta ponad 900 milionów internautów na świecie.
W sprawie aresztowania Durowa komunikat 26 sierpnia wydał prezydent Francji. Wskazał, że ws. pojawiło się wiele „fałszywych informacji”.
Marcon wydał oświadczenie
Polityk wskazał, że „Francja jest głęboko przywiązana do wolności słowa, komunikacji, innowacji i ducha przedsiębiorczości – i tak pozostanie”. „W państwie prawa wolności są utrzymywane w ramach prawnych, zarówno w mediach społecznościowych, jak i w życiu codziennym, w celu ochrony obywateli i poszanowania ich praw podstawowych” – podkreślił. Macron wskazał, że „egzekwowanie prawa należy do sądownictwa, w pełni niezależnego”.
Zapewnił, że aresztowanie „to nie była w żaden sposób decyzja polityczna”. „Aresztowanie prezesa Telegrama na francuskiej ziemi odbyło się w ramach trwającego dochodzenia sądowego. Decyzja w tej sprawie należy do sędziów” – podkreślił.
Twórca Telegramu wciąż w areszcie
W rozmowie z agencją Reutera rzecznik francuskiej policji podał szczegóły dot. zatrzymania. Miliarder (jego majątek szacowany jest na ponad 15 mld dolarów) „jest przedmiotem dochodzenia prowadzonego przez krajowe biura ds. cyberprzestępczości i oszustw w związku z brakiem współpracy w zakresie przestępstw cybernetycznych i finansowych w Telegramie” – czytamy.
Durow wciąż znajduje się w areszcie.
twitterCzytaj też:
Kadyrow otrzymał order im. Kadyrowa. „Za osobiste zasługi”Czytaj też:
Kulisy podsłuchów u Obajtka. „Nie piję wódki, prawie w ogóle nie piję”