Rosyjska rakieta spadła na polski cmentarz. Pożar w Kijowie

Rosyjska rakieta spadła na polski cmentarz. Pożar w Kijowie

Kijów-Bykownia, polski cmentarz wojenny
Kijów-Bykownia, polski cmentarz wojenny Źródło: Wikimedia Commons / Panoramio upload bot / Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0
Rosyjska rakieta spadła na Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni pod Kijowem. Pochowane tam są ofiary zbrodni katyńskiej.

Choć pocisk spadł na teren nekropolii podczas wtorkowego ostrzału, poinformowano o tym w niedzielę.

– Rosyjska rakieta o mało nie zniszczyła Polskiego Cmentarza Wojennego w Bykowni pod Kijowem – podał szef kompleksu Bykowniańskie Mogiły Bohdan Netreba.

Rakieta uderzyła w polski cmentarz w Kijowie. „Dzięki Bogu nie eksplodowała”

Do zdarzenia doszło około 6:30 czasu lokalnego (godzina 5:30 w Polsce). Rosyjska rakieta leciała w kierunku Kijowa. Zestrzeliła ją ukraińska obrona powietrzna. Jej fragmenty spadły na las we wsi Bykownia. Tam – na cmentarzu ofiar komunizmu - znajduje się również polska nekropolia.

Odłamki rakiety wraz z głowicą z 700-kilogramowym ładunkiem wybuchowym, spadły w odległości 30-50 metrów od polskiego cmentarza.

– Gdyby głowica wybuchła w tym miejscu, z pomnika nie zostałoby nic. Dzięki Bogu nie eksplodowała, a jedynie zapaliła się trwa w lesie – powiedział Netreba. Z jego relacji wynika, że płomienie zostały szybko zdławione przez pracowników obiektu i straż pożarną.

Przy leśnej drodze prowadzącej do cmentarza widać spaloną trawę oraz osmalone pienie drzew. Niektóre z nich mają złamane korony. Miejsce, w którym gaszono pożar, nadal oznakowane jest biało-czerwonymi taśmami.

Kolejny cmentarz, gdzie spoczywają ofiary zbrodni katyńskiej

Co ważne, Polski Cmentarz Wojenny w Kijowie-Bykowni powstał latach 2011-2012 z inicjatywy Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. To czwarta nekropolia, na której spoczywają ofiary zbrodni katyńskiej. Wcześniej powstały cmentarze w Charkowie, Lesie Katyńskim i Miednoje.

Czytaj też:
Jego ojciec pomógł synowi Stalina. Tak ocenił Polaków
Czytaj też:
Zełenski z pilnym apelem do Polski. Kosiniak-Kamysz postawił sprawę jasno