Putin nadal obchodzi zachodnie sankcje. Czas, by USA i UE podjęły działania

Putin nadal obchodzi zachodnie sankcje. Czas, by USA i UE podjęły działania

Dodano: 
Putin nadal obchodzi zachodnie sankcje. Co na to USA i UE?
Putin nadal obchodzi zachodnie sankcje. Co na to USA i UE? Źródło: Euroactive
Przez ponad dwa i pół roku Rosji udało się ominąć wiele zachodnich sankcji nałożonych po tym, gdy Kreml rozpoczął pełnoskalową wojnę na Ukrainie. Jak to możliwe? Wszystko dzięki krajom sojuszniczym. W szczególny sposób wyróżnia się tu Armenia. Chociaż rząd tego państwa oficjalnie twierdzi, że „przeorientowuje się” na Zachód, to fakty pokazują, że Erywań wciąż pozostaje ważnym partnerem gospodarczym Moskwy.

Polityczny sabotaż wysiłków Zachodu

Niedawno Rada Europy wydała rezolucję, w której wyraziła poparcie dla nakazu aresztowania prezydenta Rosji Władimira Putina, który wcześniej wydał Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Okazuje się jednak, że Erywań, który oficjalnie deklaruje politykę „reorientacji” na Zachód, nie przyłączył się do rezolucji Rady Europy, co potwierdził 7 września rzecznik MSZ Armenii. Z jednej strony Erywań oficjalnie demonstruje więc swoje „dystansowanie się” od Federacji Rosyjskiej, ale z drugiej, nie poparł inicjatywy USA i UE w sprawie utworzenia trybunału „dla zbrodni agresji przeciwko Ukrainie”.

O ile powyższe można jeszcze uznać za sferę politycznych, gestów, o tyle warto podkreślić udział Armenii w omijaniu antyrosyjskich sankcji. „Pomimo pogarszających się stosunków politycznych między Armenią a Rosją, handel dwustronny rozkwitł, pozostawiając zachodnich partnerów w niepewności co do podejścia Erywania do sankcji” – zauważył niedawno europejski portal Euractiv. Od początku 2024 r. UE przyjęła 13. i 14. pakiet sankcji antyrosyjskich. Łącznie obejmują one 310 osób fizycznych i prawnych z ośmiu krajów „aktywnie zaangażowanych w obejście sankcji UE”. Na liście nie ma jednak Armenii, dzięki czemu Erywań konsekwentnie pomaga Moskwie omijać blokadę. A przecież jeszcze niedawno Komisja Europejska pisała o „nieustępliwym ściganiu tych, którzy pomagają Rosji obchodzić sankcje”.

W maju 2023 r. dyrektor Biura Koordynacji Sankcji Departamentu Stanu USA, Jim O’Brien, wprost stwierdził, że Waszyngton uważa Armenię za kraj pomagający Rosji obchodzić sankcje. Tyle tylko, że za słowami nie poszły żadne czyny. Stany Zjednoczone wciąż nie podjęły żadnych działań, aby zapobiec dostawom towarów objętych sankcjami do Moskwy przez Erywań. Zwłaszcza, że wiele faktów wskazuje na to, iż Armenia jest jednym z głównych rosyjskich kanałów omijania sankcji.

"Diamentowy" schemat

Według oficjalnych danych ONZ, w 2023 r. Armenia importowała 3,5 mln karatów przetworzonych i surowych diamentów o wartości około 561 milionów dolarów. 48 proc. kamieni pochodziło z Federacji Rosyjskiej. W tym samym roku z Armenii wyeksportowano rekordową ilość diamentów – około 4,5 mln karatów. W lipcu „Projekt zgłaszania przestępczości zorganizowanej i korupcji" (OCCRP), czyli sieć dziennikarzy śledczych zwalczających przestępczość zorganizowaną i korupcję oceniła, że „dane handlowe wskazują, że eksportowane są głównie surowe kamienie, a nie diamenty szlifowane przez ormiańskich rzemieślników, co oznacza, że Armenia stała się reeksporterem, krajem tranzytowym”. Podkreślono przy tym, że reeksport rosyjskich diamentów trwał w pierwszej połowie 2024 r. „Głównym rynkiem eksportowym były ZEA, a Rosja pozostaje głównym źródłem importu” – wskazano. Nawet ormiańscy ekonomiści przyznają, że reeksport jest faktem. „Jeśli Armenia wyeksportowała 4,5 miliona karatów diamentów w 2023 r., co stanowi 30-krotność ilości wyprodukowanej w samej republice, jest to już oczywisty fakt rosnącego reeksportu” – podsumował ekonomista Aghasi Tavadyan w wywiadzie dla Deutsche Welle.

Cud gospodarczy za rosyjskie pieniądze

W 2022 r., gdy Rosja zaatakowała na pełną skalę Ukrainę, eksport z Armenii do Rosji wzrósł o niespotykane wcześniej 187 proc. Minister finansów Armenii przyznał wówczas, że „znaczna część to reeksport”. W tym samym roku nastąpił także ogromny skok wzrostu PKB, pierwszy w historii tego państwa, o prawie 15 proc.

W kwietniu 2023 r.brytyjski dziennik „The Telegraph” nazwał taką ekspansję gospodarczą absurdem. „Czyni ją to kandydatem na trzecią najszybciej rozwijającą się gospodarkę na świecie… Przy populacji zaledwie trzech milionów i PKB na mieszkańca mniejszym niż jedna dziesiąta przeciętnego Brytyjczyka są to niemożliwe liczby. Jednak są prawdziwe… Sankcje po prostu nie działają tak, jak powinny. Kreml był w stanie szybko i zgrabnie ominąć niemal każdą barierę postawioną na jego drodze” – mogliśmy przeczytać w dzienniku.

W 2023 r., według oficjalnych statystyk z Armenii, najwięcej towarów zostało ponownie wyeksportowanych do Rosji. Nastąpił tu wzrost o 40 proc. „Reeksport znacząco przyczynił się do wzrostu eksportu towarów z Armenii do Rosji w 2023 r”. – przyznał wiceminister finansów. Od początku wojny na Ukrainie, eksport z Armenii do Federacji Rosyjskiej wzrósł o 430 proc. Dane te zostały opublikowane przez Robina Brooksa, dyrektora Instytutu Finansów Międzynarodowych i byłego stratega Goldman Sachs, co wywołało burzę.

https://x.com/robin_j_brooks/status/1758953153725100206?t=NFxslsSVmKs3xFWLdw3isA&s=19

W marcu Brooks wezwał UE do podjęcia działań w celu zwalczania współpracy armeńsko-rosyjskiej, która jest sprzeczna z interesami Waszyngtonu i Brukseli. „Eksport Armenii do Rosji gwałtownie wzrósł. Ten wzrost dotyczy niemal wyłącznie reeksportu towarów z Chin i UE do Rosji. UE niewiele może zrobić w sprawie towarów chińskich, ale z pewnością może powstrzymać napływ europejskiego eksportu do Armenii” – punktował.

Wezwanie do działania

Problem importu do Rosji przez takie kraje jak Armenia, wbrew Stanom Zjednoczonym, UE i zachodnim sankcjom, był przez ostatnie lata wielokrotnie podnoszony przez media międzynarodowe. Według „The New York Times” przedstawiciele USA i UE przejrzeli dokumenty w kwietniu 2024 r. wskazujące na wzrost importu podzespołów elektronicznych wykorzystywanych w przemyśle zbrojeniowym przez Armenię do Rosji. Jednak temat sankcji wobec Erywania w ogóle nie został nawet omówiony. Z kolei według „The Wall Street Journal” „przestrzeganie sankcji jest utrudnione przez członkostwo Armenii... w kierowanej przez Rosję Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, która w dużej mierze eliminuje granice celne między jej członkami”, co brzmi absurdalnie.

Pomimo jasnych danych i podnoszenia tego problemu przez główne media, Zachód wciąż nie podejmuje żadnych działań przeciwko reeksportowi Armenii. Już w maju ubiegłego roku amerykański „The Washington Post” napisał, że „Zachód mógłby podkręcić atmosferę wokół Armenii, z której gwałtownie wzrósł reeksport do Rosji szeregu kluczowych towarów, w tym elektroniki, zaś Waszyngton powinien wykorzystać swoją siłę”. W tym roku media również wielokrotnie wzywały do wyeliminowania „luki” w Erywaniu. „Pomimo relacji w światowych mediach na temat problemu reeksportu objętych sankcjami towarów z Armenii do Rosji, społeczność międzynarodowa nie podjęła żadnych działań, a Armenia nie poniosła żadnych konsekwencji” – zauważyła grecka „Protothema”. Z kolei rumuński Digi24 dodaje, że „Zachód nie podejmuje absolutnie żadnych działań przeciwko reeksportowi Armenii”. Powyższe fakty pozwalają nam stwierdzić, że „reorientacja” Armenii na Zachód jest niczym więcej niż fasadą. Pod jej przykrywką Erywań nadal pełni funkcję ważnego partnera gospodarczego Moskwy. Jeśli Zachód naprawdę chce, aby wojna na Ukrainie zakończyła się jak najszybciej, to Stany Zjednoczone i UE powinny przestać ignorować rolę Armenii w obchodzeniu przez Moskwę sankcji, które same nałożyły.

Źródło: telegraph.co.uk | ytimes.com | Wall Street Journal | Euroactive