Rosyjska Agencja Informacyjna TASS zacytowała komentarz byłego prezydenta Rosji – Dmitrija Miedwiediewa, który został przez niego opublikowany na platformie Telegram. Odniósł się do słów, które Trump powiedział podczas odcinka podkastu Patricka Beta-Davida – przedsiębiorcy pochodzenia amerykańsko-irańskiego.
„Jest pierwszym byłym przywódcą USA i kandydatem na prezydenta, który przyznał, że (...)”
Przypomnijmy – 45. prezydent Ameryki powiedział, że „Zełenski jest winny temu, iż (...) przyczynił się do rozpoczęcia wojny z Rosją”. – To nie oznacza, że nie chce mu pomóc. Bardzo współczuję tym ludziom, ale nigdy nie powinien był dopuścić do wybuchu tej wojny. Ten konflikt jest [dla Ukrainy – red.] przegrany – stwierdził.
Miedwiediew: Ważne oświadczenie
Co na to wiceszef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej? „Trump jest pierwszym byłym prezydentem USA i kandydatem na to stanowisko, który przyznał, że bezpośrednią odpowiedzialność za konflikt zbrojny między Rosją a Ukrainą – a raczej wojnę domową – ponosi brudna, uzależniona od narkotyków szumowina, wspierana przez Zachód, który stracił wszelką legitymację” – napisał w piątek Miedwiediew.
Były prezydent dodał, iż wie, że słowa te „nie zmienią stanowiska USA”, nawet wtedy, gdy Trump trafi do Białego Domu. Natomiast ocenił, że „oświadczenie” i tak „jest niezwykle ważne na przyszłość”.
Wygrana Trumpa? Może być bardzo niekorzystna dla Ukrainy
Warto dodać, że – według agencji Reutera, która powołuje się na ekspertów, co i rusz zabierających głos w dyskusji publicznej – zwycięstwo Trumpa w listopadzie może oznaczać dla Ukrainy „ograniczenie pomocy”. Dotychczas państwo mogło liczyć na sowite wsparcie całego Zachodu, w tym Ameryki, jednak 45. przywódca Stanów Zjednoczonych prawdopodobnie będzie chciał zrezygnować z dotychczasowej drogi, obranej przez mocarstwo.
Czytaj też:
Po tej anegdocie Wałęsy publiczność wybuchnęła śmiechem. „Męczył mnie”Czytaj też:
Donald Trump znowu o Polsce. Wykorzystał wyjątkową rocznicę