Incydenty związane z podróżą Karola III do Australii podkreśliły napięcia między monarchią a australijskimi aktywistami oraz politykami walczącymi o prawa Aborygenów. W poniedziałek senator Lidia Thorpe, znana aborygeńska działaczka polityczna, oskarżyła monarchę o kolonialne zbrodnie, nawołując do zwrotu ziem rdzennym mieszkańcom.
Australia. Kolejny incydent podczas wizyty króla Karola III. Zatrzymano aktywistę
Thorpe przerwała oficjalne wydarzenie w parlamencie, wykrzykując: „Oddajcie nam naszą ziemię. Oddajcie to, co ukradliście – nasze kości, nasze czaszki, nasze dzieci”. Jej protest nawiązywał do brutalnej kolonialnej historii Australii, w tym do tzw. „Skradzionej Generacji”, kiedy to od 1910 do 1970 roku tysiące aborygeńskich dzieci zostało odebrane rodzinom i przymusowo umieszczone w domach europejskich w celu ich „cywilizowania”.
Król Karol III dostał nakaz aresztowania
Thorpe od lat działa na rzecz praw Aborygenów, konsekwentnie wskazując na brak traktatu z rdzennymi ludami oraz fakt, że Aborygeni nigdy nie zrzekli się swojej ziemi na rzecz Korony brytyjskiej.
Dzień później aborygeński aktywista Wayne Wharton został aresztowany za próbę wręczenia królowi zawiadomienia o aresztowaniu. Do zdarzenia doszło podczas spotkania Karola III z tłumem przed operą w Sydney. Wharton określił monarchę jako „króla złodziei i kłamców” oraz wyraził sprzeciw wobec wizyty królewskiej pary. Jego aresztowanie spotkało się z aplauzem zgromadzonych.
Monarchia brytyjska nie rozliczyła się z Aborygenami
Australia, jako dawna kolonia brytyjska, do tej pory nie zawarła formalnego traktatu z rdzennymi ludami, co czyni ją wyjątkiem wśród innych krajów Wspólnoty Narodów. Choć władza króla Karola III w Australii ma charakter wyłącznie ceremonialny, coraz więcej polityków, w tym premier Anthony Albanese, zastanawia się nad przyszłością ustroju kraju.
Albanese, znany zwolennik republikanizmu, przyznaje, że choć kwestia zerwania formalnych związków z monarchią brytyjską jest ważna, to obecnie nie jest priorytetem dla rządu.
W kontekście historycznym Australia była uważana przez Koronę za „terra nullius” – ziemię niczyją, co uzasadniało kolonizację i eksploatację zasobów naturalnych. Do dziś Aborygeni stanowią zaledwie 3,8% populacji Australii, co w połączeniu z kolonialną przeszłością prowadzi do znaczących nierówności społecznych i ekonomicznych.
Pomimo pewnych postępów, w tym uznania praw zwyczajowych, walka o pełne uznanie praw rdzennej ludności trwa, czego dowodem są działania takich postaci jak Lidia Thorpe i Wayne Wharton.
Podczas wizyty Karol III mówił o długiej i trudnej drodze do pojednania z rdzennymi mieszkańcami Australii. Jego słowa jednak nie wystarczyły, by załagodzić narastające napięcia. Protesty wskazują, że dla wielu Aborygenów same gesty, bez realnych działań, takich jak zwrot ziemi, formalne traktaty oraz reparacje za przeszłe krzywdy, już nie wystarczą.
Czytaj też:
Szykuje się rozstanie Harry'ego z Meghan? Smutne doniesienia mediówCzytaj też:
Szokujący pomysł Karola III wywołał w rodzinie królewskiej burzę. „Walenie w biurko i krzyki”