Aleksandr Łukaszenka podczas mińskiej konferencji w sprawie bezpieczeństwa zaskoczył dziennikarzy, mówiąc o spodziewanym przez siebie rezultacie wojny rosyjsko-ukraińskiej. – Ukraina nie wygra na polu bitwy. Ukraińcy i Zachód zdają sobie z tego sprawę. Więc trzeba działać, trzeba się dogadać – zaczął, apelując o negocjacje pokojowe.
Łukaszenka o „remisie” w wojnie Rosji z Ukrainą
– Musimy zacząć rozwiązywać problem przy stole negocjacyjnym. Wtedy możliwe jest zatrzymanie działań bojowych pod pewnymi warunkami, wtedy możliwe jest również wycofanie wojsk z linii starcia. Wszystko jest możliwe. Potem porozmawiamy o przyczynach – dodawał.
– Ostatnie moje kontakty z inteligentnymi przedstawicielami „cywilizowanego Zachodu” sugerują, że nastąpiło pewne przechylenie. Zachód w końcu zrozumiał, że trzeba negocjować w sprawie Ukrainy. Może być remis, już dzisiaj. Mówię w sposób sportowy – stwierdzał dalej.
Rządzący Białorusią Łukaszenka nie podał szczegółów. Mówił jednak o negocjacjach, które odbyły się krótko po rozpoczęciu wojny, jeszcze w 2022 roku.
Siergiej Ławrow odpowiada Łukaszence
Na słowa Łukaszenki zareagował minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow. Wyraził swoją dezaprobatę i podkreślał, że „remis” jest dla jego kraju nie do przyjęcia. – Wydaje mi się, że to nie oddaje potrzeby niezawodnego zabezpieczenia interesów każdej ze stron, także na skalę kontynentalną – mówił. Dodawał, że w każdym konflikcie trzeba skupić się na wyeliminowaniu jego przyczyn źródłowych.
– Tutaj eksterminacja wszystkiego, co rosyjskie, rosyjskiej kultury w najszerszym tego słowa znaczeniu, eliminacja kanonicznej religii prawosławnej w rażącym naruszeniu Karty Narodów Zjednoczonych, wraz z wciągnięciem Ukrainy do NATO są przyczynami źródłowymi tego, czego jesteśmy teraz świadkami na Ukrainie – przekonywał. – Rosja nie ma innego wyjścia, jak tylko chronić swoich rodaków – podsumował.
Czytaj też:
Doradca Zełenskiego przyznaje: Mamy nagromadzone problemy historyczne, społeczne i zbożoweCzytaj też:
Tak Putin ograł Europę w Gruzji. „Kto by chciał ginąć za Tbilisi?”