W niedzielę nad ranem na Moskwę nadlecieć miały 32 bezzałogowe maszyny. Ukraińskie drony miały zmusić Rosjan do zamknięcia trzech lotnisk, w tym największego w kraju – Moskwa Szeremietiewo. Wyłączone z użycia były też porty lotnicze Domodiedowo i Żukowskij.
Wojna w Ukrainie. Atak dronów na Moskwę
Mer miasta oświadczył, że wszystkie drony zostały zniszczone. – Według wstępnych informacji, na miejscu upadku szczątków nie ma żadnych zniszczeń ani ofiar – zapewniał Siergiej Sobianin. O jednej osobie rannej donosiła za to Agencja Reutera. Wiadodmo, że do akcji wysłano służby ratunkowe.
Wcześniejszy tak duży atak na Moskwę miał miejsce we wrześniu tego roku. Wówczas stolicę Federacji Rosyjskiej zaatakowano 20 dronami.
Ukraińcy zaatakowali też w innych rosyjskich obwodach
Jak przekazała strona rosyjska, w nocy z soboty na niedzielę 10 listopada zaatakowano też obwody briański i kałuski w Rosji. W tych akcjach również użyto dronów. W płomieniach miało stanąć kilka budynków mieszkalnych.
Gubernator przygranicznego obwodu briańskiego poinformował, że w reakcji na pożary uruchomione zostały służby ratunkowe i straż pożarna. Nie podano jednak szczegółowych danych na temat zniszczeń. Ministerstwo obrony Rosji przekazało jedynie, że przez całą noc zestrzelono 32 ukraińskie drony, a 17 z nich strącono nad Briańskiem.
Gubernator obwodu kałuskiego Władysław Szapsza przekazał z kolei, że na skutek ataku dronami zapalił się jeden z budynków w jego regionie. Nie był on jednak zamieszkany.
Czytaj też:
Trump wystawi Ukrainę na pożarcie Rosji? W tle tumult podszeptów Vance'a. „To nie będzie układ korzystny”Czytaj też:
Zbliża się koniec wojny w Ukrainie? Putin chce rozmawiać z Trumpem. Stawia warunki