Joe Biden zezwolił Ukrainie na atakowanie Rosji amerykańskimi pociskami dalekiego zasięgu – podało The New York Times. Do takiej sytuacji najprawdopodobniej dojdzie w obwodzie kurskim, gdzie siły ukraińskie muszą się dodatkowo mierzyć z wojskami północnokoreańskimi. To właśnie obecność żołnierzy Kim Dzong Una miała doprowadzić do wydania zgody na użycie ATACMS, która mają ponad 300 km zasięgu. Biały Dom nie zabrał oficjalnie głosu.
Kijów od miesięcy zabiegał o to, aby uzyskać zgodę. Niektórzy amerykańscy urzędnicy obawiają się jednak, że decyzja może skłonić Władimira Putina do odwetu. Inni stwierdzili z kolei, że nie wierzą, że decyzja prezydenta USA zmieni przebieg wojny. Wskazują, że Rosja i tak przeniosła niektóre ze swoich najcenniejszych celów poza zasięg rakiet. Francuski dziennik „Le Figaro” poinformował, że w ślad za Stanami Zjednoczonymi poszły również Paryż i Wielka Brytania. Chodzi o pociski SCALP.
Joe Biden pozwolił Ukrainie na atakowanie dalekich celów w Rosji. Polscy politycy zabrali głos
Sprawę komentowali polscy politycy. „Rosja zna tylko jeden język – siły. Bardzo dobra decyzja prezydenta USA” – ocenił wiceszef MON Cezary Tomczyk. W podobnym tonie głos zabrał Radosław Sikorski. „Ofiara agresji ma prawo się bronić. Siła odstrasza, słabość prowokuje” – dodał minister spraw zagranicznych. „Rakiety dla Ukrainy zamiast telefonów do Putina. Jedyna dobra odpowiedź na ataki na ukraińskie miasta” – ocenił z kolei Rafał Trzaskowski.
Szef Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy Państwowej Leonid Słucki powiedział rosyjskiej agencji TASS, że jeśli medialne informacje się potwierdzą, to będzie to oznaczać „bezpośredni udział USA w konflikcie zbrojnym w Ukrainie”. – To nieuchronnie pociągnie za sobą najostrzejszą reakcję Rosji – dodał. – To bezprecedensowy krok w stronę rozpoczęcia III wojny światowej, a Amerykanie zrobią go rękami człowieka, który za chwilę nie będzie już za nic odpowiedzialny – ocenił Władimir Dżabarow.
Czytaj też:
Polska poderwała myśliwce. Podano powódCzytaj też:
Ukraina ma żal do Polski. Chodzi o strategiczne magazyny przy granicy