Słowa bardzo ostrej krytyki pod adresem polityki światowej znalazły się w przemówieniu, jakie papież wygłosił w sobotę do delegatów forum 85 katolickich organizacji pozarządowych.
"Międzynarodowe dyskusje często naznaczone są przez logikę relatywizmu, która za jedyną gwarancję pokojowej koegzystencji między narodami uważa odrzucenie przyznania prawdy o człowieku i jego godności i etyki, opartej na uznaniu naturalnego prawa moralnego" - powiedział Benedykt XVI.
"To zaś - dodał - doprowadziło w rezultacie do narzucenia koncepcji prawa i polityki, która z konsensusu między państwami, uwarunkowanego czasem przez krótkotrwałe interesy i zmanipulowanego przez ideologiczny nacisk, czyni jedyną prawdziwą podstawę norm międzynarodowych".
"Gorzkie owoce tej logiki relatywizmu są niestety oczywiste" - podkreślił papież. W tym kontekście wymienił: "próbę uznania za prawa człowieka konsekwencji pewnego skoncentrowanego na sobie stylu życia, brak troski o ekonomiczne i społeczne potrzeby biedniejszych narodów, pogardę dla prawa humanitarnego i selektywną obronę praw człowieka".
Papież wspomniał także o pozytywnych aspektach międzynarodowej współpracy między rządami, która - jak zauważył - po dwóch wojnach światowych przyczyniła się do stworzenia bardziej sprawiedliwego porządku. Jako jedno z największych osiągnięć w tej dziedzinie wskazał powszechne uznanie nadrzędności praw człowieka.
"To, czego potrzeba, to duch solidarności, sprzyjającej krzewieniu zasad etycznych i ich podstawowej roli w życiu społecznym, nie podlegającej żadnym dyskusjom" - powiedział Benedykt XVI.
j/pap