Jak informuje rosyjskie ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych, powodem niedzielnej katastrofy, do której doszło u wschodnich wybrzeży okupowanego Krymu, w okolicy Cieśniny Kerczeńskiej, są złe warunki pogodowe.
Na nagraniach z katastrofy widać, jak jeden z tankowców, Wołgonieft 212, pękł na pół. Portal Ukraińska Prawda informuje, że to samo spotkać miało drugi z tankowców, Wołgonieft 239.
Na pokładzie pierwszego z tankowców znajdować się miał 4,3 tys. ton mazutu, oleju opałowego niskiej jakości. Kolejne 4 tys. ton transportować miał drugi ze statków. Wiadomo, że część z nich wyciekła do morza.
Ekolodzy biją na alarm
Cytowani przez portal Meduza ekolodzy ostrzegają, że może to być jedna z największych katastrof spowodowanych przez człowieka na Morzu Czarnym. – Każdy wyciek ropy naftowej lub produktów ropopochodnych do tych wód może mieć poważne konsekwencje – powiedział portalowi Paul Johnson, szef Greenpeace Research Laboratories.
– W obecnych warunkach pogodowych wyciek będzie bardzo trudny do opanowania – ocenił Paul Johnson. Dodał, że jeżeli surowiec pochodzący ze statków zostanie wyrzucony na brzegu, to może doprowadzić do bardzo trudnego do usunięcia zanieczyszczenia linii brzegowej.
Kilku marynarzy zaginęło
Na pokładzie obu statków znajdować się miało łącznie 27 marynarzy. Według telegramowego kanału Baza, uratowanych zostało 12 z nich. Potwierdzona miała zostać także śmierć jednej osoby. Według innego z kanałów, Mash, nieznany ma być los czterech mechaników, którzy w momencie katastrofy znajdować się miało w ładowni.
Ukraińskie władzy oskarżyły Rosję o lekkomyślność. – To dość stare rosyjskie tankowce. Nie można wypływać w morze w takim sztormie. Rosjanie naruszyli zasady działania. Rezultatem jest to zdarzenie – stwierdził Dmytro Płetenczuk, rzecznik ukraińskiej marynarki.
Jak podaje Reuters, oba statki mają za sobą lata służby – zostały zbudowane na przełomie lat 60. i 70.
Czytaj też:
Awaryjne lądowanie w Warszawie. „Zrzucił paliwo nad Mińskiem”Czytaj też:
Nawet 80 km/h. IMGW wydało liczne ostrzeżenia