Majotta, francuski departament i region zamorski położony na Oceanie Indyjskim, mierzy się ze skutkami tragicznego żywiołu. W połowie grudnia 2024 roku w wyspę uderzył cyklon Chido. Lokalne media od razu ogłosiły, że konsekwencje jego przejścia są najbardziej tragiczne od lat 90. – Czujesz się, jakbyś był po wojnie nuklearnej. Widziałem, jak znika całe osiedle – mówił w rozmowie z dziennikarzami agencji Associated Press jeden z mieszkańców wyspy, któremu żywioł odebrał cały dom.
W wyniku cyklonu zginęło 39 osób a ponad 5600 zostało rannych. Zniszczonych zostało mnóstwo domów a obozy dla nielegalnych migrantów praktycznie przestały istnieć. Gdy Emmanuel Macron odwiedził Majottę, usłyszał od mieszkańców najbiedniejszego departamentu Francji wiele gorzkich słów. Mieszkańcy Majotty żalili się, że żywioł pozbawił ich majątków, na które pracowali przez niemal całe życie. W pewnym momencie francuskiego przywódcy puściły nerwy, bo stwierdził, że zebrani „mają szczęście być we Francji”. – Gdyby to nie była Francja, babralibyście się w 10 tys. razy gorszym g***** – rzucił.
Marine Le Pen miała wypadek na Majotcie
Na wyspie pojawiła się również Marine Le Pen, która chciała wesprzeć mieszkańców Majotty w trudnym czasie. Jak podaje „Le Parisien”, we wtorek 7 stycznia na Majottcie doszło do wypadku z udziałem polityczki Zgromadzenia Narodowego. Marine Le Pen oraz pozostali członkowie francuskiej delegacji weszli na barkę płynącą z Grande-Terre na Petite-Terre, skąd mieli wrócić do Francji. W trakcie podróży barka zderzyła się z inną łodzią.
W wyniku zdarzenia ranne zostały cztery osoby. Z medialnych doniesień wynika, że polityczka wyszła z całej sytuacji bez szwanku i nie odniosła żadnych obrażeń.
Czytaj też:
Jean-Marie Le Pen nie żyje. Miał 96 latCzytaj też:
Potężne śnieżyce w USA. Stan wyjątkowy i ofiary śmiertelne