Rosja uzależnia to od dobrej woli partnerów - dodał MSZ.
Prezydent Władimir Putin podpisał w listopadzie dekret o zawieszeniu przez Rosję wykonywania postanowień CFE, traktatu, który ogranicza liczbę samolotów bojowych, czołgów i innej konwencjonalnej broni ciężkiej w Europie.
Traktat został podpisany w roku 1990 roku i zmodyfikowany w roku 1999, by uwzględnić zmiany, jakie zaszły po rozpadzie ZSRR w 1991 roku.
Rosja ratyfikowała w roku 2004 zmodyfikowaną wersję, natomiast USA i inne państwa NATO wstrzymały się z tym, żądając, by najpierw Moskwa wycofała wojska z byłych republik radzieckich - Mołdawii (Naddniestrze) i Gruzji.
Swój obecny krok Moskwa tłumaczy rozszerzeniem NATO do granic Rosji, zakładaniem baz amerykańskich w Bułgarii i Rumunii, a także nieratyfikowaniem zmodyfikowanego CFE przez zachodnich partnerów.
Putin zasygnalizował wycofanie się Rosji z traktatu w chwili, gdy - jak pisze Associated Press - nasiliła się irytacja Kremla z powodu amerykańskich planów budowy systemu obrony przeciwrakietowej w Europie.
Na razie brak oznak, by Rosja po zawieszeniu udziału w CFE przemieszczała uzbrojenie, lecz MSZ powiedział, że Moskwa zaprzestała wymiany informacji i przyjmowania zagranicznych inspektorów.
Znany rosyjski analityk ds. obronnych Paweł Felgenhauer powiedział, że po zawieszeniu udziału w CFE "praktycznie nieuniknione jest to, że Rosja rozpocznie przemieszczanie swych sił ze środkowych części kraju w region w pobliżu Bałtyku.
"Głębokie uzasadnienie ekonomiczne ma przemieszczenie sił z Syberii do obwodu leningradzkiego, gdyż jest to od dwóch do trzech razy tańsze niż trzymanie ich na Syberii" - powiedział analityk.
Zawieszenie udziału w CFE oznacza, że Moskwa nie będzie informować NATO o dyslokacji sił.
pap, ss