Mieszkała w Dubaju cztery lata. „Czekolada dubajska? Nie wiem, czy w samym Dubaju jest tak popularna jak u nas”

Mieszkała w Dubaju cztery lata. „Czekolada dubajska? Nie wiem, czy w samym Dubaju jest tak popularna jak u nas”

Dodano: 
Anna Dudzińska
Anna Dudzińska Źródło: Archiwum prywatne
– Dubaj stał się synonimem luksusu. Jednocześnie dzieli ludzi z zewnątrz: połowa ludzkości marzy, by tam pojechać, druga połowa nienawidzi tego miejsca – mówi nam dziennikarka Anna Dudzińska, autorka książki „Dubaj. Miasto innych ludzi”, która w Emiratach spędziła cztery lata. – Mam wrażenie, że jadący do Dubaju Polacy czasami zapominają, że nie są we Włoszech czy Francji, a w kraju arabskim. Gdy mój syn pocałował dziewczynę na plaży, policjant podszedł do niego i powiedział mu, że nie może tego robić. Znam też przypadek Polaka, który nieświadomie robił zdjęcia w strefie zmilitaryzowanej. Była tabliczka „no photo”, ale przecież takie tabliczki są też w Europie i większość turystów je ignoruje. A że rzecz działa się w Dubaju, ten Polak został aresztowany, zabrano mu komputer. Skończyło się na strachu, ale musiał spędzić na miejscu kilka tygodni dłużej, niż planował. To naprawdę jest zupełnie inny system prawny, inna kultura – dodaje.

Karol Górski: Próbowała pani czekolady dubajskiej?

Anna Dudzińska: Nie. Z Dubaju wyjechałam pięć lat temu. Później byłam tam jeszcze dwa razy. Nigdy nie spotkałam się z tą czekoladą. Nie wiem, czy w samym Dubaju jest tak popularna jak u nas.

Ja też jej nie jadłem. Odstrasza mnie cena. Mignęła mi za to opinia, że ta czekolada jest jak sam Dubaj – dobra, interesująca, oryginalna, ale jej fenomen trudno zrozumieć.

Może być w tym dużo prawdy. Dubaj z całą pewnością jest fenomenem socjologicznym. Państwo Zjednoczone Emiraty Arabskie powstało nieco ponad 50 lat temu. Istnieją zdjęcia z lat 60., wykonane z samolotu, na których widać, że w Abu Zabi, czyli obecnej stolicy tego kraju, stały wówczas trzy murowane budynki. Pół wieku później Dubaj stał się synonimem luksusu, miejscem, które przyciąga tysiące turystów. Jednocześnie dzieli ludzi z zewnątrz: połowa ludzkości marzy, by tam pojechać, druga połowa nienawidzi tego miejsca.

Jest pani w stanie wskazać moment, w którym Dubaj stał się tym fenomenem?

Nie wskażę konkretnego roku, ale rozwój Dubaju znacząco przyspieszyła rywalizacja z Abu Zabi, stolicą i najbogatszym emiratem. Abu Zabi ma ropę naftową, Dubaj jest właściwie pozbawiony jej zasobów. Aby móc konkurować ze stolicą, trzeba było ściągnąć do siebie biznes. W ten sposób Dubaj stał się ważnym ośrodkiem finansowym Bliskiego Wschodu. Odbywa się tam wiele targów przyciągających biznesmenów z Afryki i Indii.

Jak to się stało, że trafiła pani do Dubaju?

Mąż dostał tam pracę. A ja zostałam korespondentką Polskiego Radia. Mieszkaliśmy w Dubaju przez cztery lata.

Źródło: Wprost