Nowe stanowisko unijnego "prezydenta" (oficjalnie - przewodniczącego Rady Europejskiej) jest przewidziane w Traktacie Reformującym UE (Traktacie Lizbońskim), przyjętym w grudniu w stolicy Portugalii. Nowy traktat ma wejść w życie 1 stycznia 2009 roku - po jego ratyfikacji przez państwa członkowskie.
Blair oświadczył w Paryżu, że państwa UE powinny mieć większe osiągnięcia w kluczowych sferach dotyczących bezpieczeństwa, co można osiągnąć wspólnym działaniem, nie zaś indywidualną polityką. "W UE nie chodzi o wybór między lewicą i prawicą, tylko między przyszłością i przeszłością, między słabością i siłą" - oznajmił.
"Terroryzm, bezpieczeństwo, imigracja, przestępczość zorganizowana, energia, środowisko, nauka, biotechnologia i edukacja wyższa - we wszystkich tych dziedzinach i jeszcze innych jesteśmy dużo silniejsi i potrafimy osiągnąć to, czego oczekują od nas jako od indywidualnych państw obywatele, jeśli stanowimy część silnej, zjednoczonej Unii Europejskiej" - powiedział.
W swym wystąpieniu francuski prezydent Nicolas Sarkozy ponownie podkreślił konieczność powołania prezydenta UE. Jego zdaniem, nie jest dobrze, kiedy przewodnictwo w Unii zmienia się co pół roku (jak dotychczas), ani łatwo, kiedy obecny przewodniczący Rady Europejskiej (na szczeblu przywódców państw) jest jednocześnie szefem państwa danego kraju. "Mam nadzieję, że będę ostatnim w takiej sytuacji" - powiedział Sarkozy, czyniąc aluzję do rozpoczynającego się 1 czerwca br. francuskiego przewodnictwa. [[mm_1]]
Zgodnie z Traktatem Lizbońskim, przewodniczący Rady Europejskiej będzie wybierany na dwa i pół roku z możliwością drugiej kadencji.
Według doniesień mediów Sarkozy już w październiku mówił o kandydaturze Blaira na to stanowisko. Innym "oczywistym kandydatem" miałby być według Paryża premier Luksemburga Jean- Claude Juncker.
Blair został przywitany owacją na stojąco, gdy wszedł na salę obrad UMP w towarzystwie Sarkozy'ego. Zaproszenie byłego brytyjskiego premiera, który wywodzi się z Partii Pracy, a więc z przeciwnej strony sceny politycznej niż Sarkozy, miało być dowodem otwartości francuskiego konserwatywnego rządu.
"Naturalnie Blair to socjalista, ale taki jak on zasługiwałby na miejsce we francuskim rządzie" - komplementował gościa Sarkozy.
Blair, który do około 2000 zebranych przemawiał w języku francuskim, wywołał salwy śmiechu swą uwagą, nawiązującą m.in. do zapowiadanego ślubu Sarkozy'ego z byłą modelką Carlą Bruni: "Wasz prezydent jest bardzo energiczny, i to we wszystkich dziedzinach".pap, em