"100 procent udziałów w Imedi TV, jak i inne aktywa Patarkaciszwilego i ludzi z nim związanych zostały przejęte" - poinformował rzecznik rządu Dito Tikaradze.
Obrońca multimilionera Szalwa Szawgulidze powiedział, że decyzja sądu była "bezpodstawna".
Żyjący za granicą Patarkaciszwili stał za masowymi protestami opozycji w Gruzji pod koniec ubiegłego roku, po których prokuratura zarzuciła mu próbę zamachu stanu. 27 grudnia zapowiedział wycofanie się z wyborów prezydenckich (5 stycznia), uzasadniając to m.in. obawą o własne życie. Decyzję zmienił po rozmowie ze zwierzchnikiem gruzińskiego Kościoła prawosławnego Eliaszem II.
W wyborach uzyskał mniej niż 10 proc. głosów, podczas gdy dotychczasowy prezydent Micheil Saakaszwili już w pierwszej turze zapewnił sobie reelekcję.
Patarkaciszwilemu zarzucono usiłowanie przekupienia współpracowników Saakaszwilego. Miał on oferować ponad 100 mln dolarów szefowi wydziału operacji specjalnych MSW Irakliemu Kodui w zamian za przejście dzień po wyborach na stronę opozycji - w razie zwycięstwa Saakaszwilego.
Według nagrań przedstawionych 24 grudnia z inicjatywy władz w państwowej telewizji, Kodua został zobowiązany do aresztowania bliskiego współpracownika Saakaszwilego, ministra spraw wewnętrznych Wano Merabiszwilego. Następnie plan przewidywał, że Kodua, wspierany przez wojska MSW, pojawi się w państwowej telewizji i ogłosi, że został zmuszony do interwencji, by zapobiec masowym fałszerstwom wyborczym ekipy Saakaszwilego.
Plan spalił jednak na panewce, bo Kodua od początku współpracował z władzami.pap, ss