Na ruchliwą autostradę w Los Angeles w piątek późnym wieczorem (sobotę rano naszego czasu) z niewyjaśnionych przyczyn runął śmigłowiec.
Jak powiedział rzecznik miejskiej straży pożarnej Ron Myers, w wypadku zginęła jedna osoba, prawdopodobnie pilot śmigłowca.
Maszyna spadła na autostradę numer 110 w południowej części miasta - nie wyjaśniono przyczyn wypadku, nie ustalono też tożsamości ofiary. Bezpośrednio po uderzeniu w ziemię śmigłowiec stanął w ogniu. Szczęśliwie w momencie katastrofy na prowadzącej na południe kraju i normalnie zatłoczonej autostradzie był niewielki ruch.
ab, pap