"Witamy decyzję Ukrainy, ponieważ uważamy, że integracja europejska i euroatlantycka jest dla waszego kraju rzeczą naturalną" - podkreślił szef polskiego MSZ na łamach prestiżowego pisma.
Sikorski zaznaczył jednocześnie, że decyzja w sprawie przyłączenia Ukrainy do MAP nie zależy jedynie od Polski lecz od wszystkich członków Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Wyraził także ubolewanie, że list ukraińskich przywódców do sekretarza generalnego NATO w sprawie MAP nie został wystosowany tuż po pomarańczowej rewolucji 2004 roku, kiedy to Ukraina cieszyła się dużą sympatią społeczności międzynarodowej.
Prezydent Wiktor Juszczenko, premier Julia Tymoszenko i przewodniczący parlamentu Arsenij Jaceniuk napisali w styczniu do sekretarza generalnego NATO Jaapa de Hoop Scheffera, że oczekują przyjęcia Ukrainy do MAP już podczas kwietniowego szczytu Sojuszu w Bukareszcie.
"Uzyskanie członkostwa w NATO jest procesem długotrwałym (...). Uważam, że szanse na włączenie Ukrainy do MAP w Bukareszcie rosną, ale prosiłbym, byście się nie rozczarowali, jeśli decyzja w tej sprawie na tym szczycie nie zapadnie" - powiedział Sikorski.
Mówiąc o bezpośrednich stosunkach między Warszawą a Kijowem, minister skoncentrował się na sytuacji na granicy i przygotowaniach do podpisania umowy o małym ruchu granicznym. Zapewnił, że umowa zostanie podpisana już wkrótce, co da mieszkańcom ukraińskiego pogranicza prawo do bezwizowych podróży do strefy przygranicznej Polski.
"Chcę jednak zwrócić uwagę na inny ważny aspekt tej sprawy: strefa przygraniczna ma swe ograniczenia. Osoby, które ją przekroczą, nie mając odpowiedniej wizy, zostaną zatrzymane i nie będą już miały prawa wjazdu do (żadnego) kraju strefy Schengen" - powiedział Sikorski.
pap, ss