Gniew hiszpańskich biskupów wydaje się całkowicie zrozumiały. Ostra krytyka episkopatu wymierzona w gabinet Jose Luisa Zapatero to odpowiedź na coraz bardziej brutalną antyklerykalną kampanię hiszpańskiej lewicy.
Socjaliści, od dłuższego czasu atakują Kościół, który zdecydowanie potępia liberalne ustawodawstwo obyczajowe i nową politykę historyczną rządu Zapatero. Szef hiszpańskiej dyplomacji Miguel Angel Moratinos zarzucił ostatnio biskupom „fundamentalizm i neokonserwatyzm", a premier Zapatero oskarżył Kościół o mieszanie się do polityki i próbę wpłynięcia na wynik zaplanowanych na 9 marca wyborów parlamentarnych. Antyklerykalna retoryka to po prostu element kampanii wyborczej, w której lewica chce za wszelką cenę podkreślić swoją tożsamość i odrębność ideową.
Tyle tylko, że Zapatero idąc na wojnę z Kościołem wylał dziecko z kąpielą. W zlaicyzowanych krajach Europy Zachodniej od lat panuje bowiem w tym względzie swoisty kompromis. Zgodnie z nim religia nie jest tematem publicznego dyskursu i rozgrywki politycznej, a państwo nie angażuje się w polemikę z hierarchią kościelną i instytucjami wyznaniowymi. Rząd Zapatero powinien też pamiętać, że hiszpański Kościół, pomimo dużej laicyzacji i podjętych przez lewicę liberalnych reform obyczajowych, wciąż ma sporą siłę oddziaływania i potrafi zmobilizować wielu zwolenników. Antyklerykalna agresja tylko sprzyja prawicy chcącej w najbliższych wyborach odzyskać władzę w Hiszpanii. Antykościelna ofensywa może więc w ostatecznym rozrachunku okazać się bronią obosieczną i poważnie zaszkodzić lewicy.
Tyle tylko, że Zapatero idąc na wojnę z Kościołem wylał dziecko z kąpielą. W zlaicyzowanych krajach Europy Zachodniej od lat panuje bowiem w tym względzie swoisty kompromis. Zgodnie z nim religia nie jest tematem publicznego dyskursu i rozgrywki politycznej, a państwo nie angażuje się w polemikę z hierarchią kościelną i instytucjami wyznaniowymi. Rząd Zapatero powinien też pamiętać, że hiszpański Kościół, pomimo dużej laicyzacji i podjętych przez lewicę liberalnych reform obyczajowych, wciąż ma sporą siłę oddziaływania i potrafi zmobilizować wielu zwolenników. Antyklerykalna agresja tylko sprzyja prawicy chcącej w najbliższych wyborach odzyskać władzę w Hiszpanii. Antykościelna ofensywa może więc w ostatecznym rozrachunku okazać się bronią obosieczną i poważnie zaszkodzić lewicy.