Również Zgromadzenie Parlamentarne OBWE (Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie) poinformowało, że odrzuciło zaproszenie do monitorowania tych wyborów.
Rosyjska dyplomacja określiła decyzję OBWE jako "nie do przyjęcia". "Głęboko ubolewamy, że OBWE zajęta takie stanowisko i uznajemy je za niemożliwe do przyjęcia" - oznajmił w czwartek rzecznik prasowy MSZ Michaił Kamynin.
Według Kamynina podczas spotkania z OBWE Rosja "zaproponowała kompromis", akceptując zaproszenie 25 osób w podanych przez ODIHR terminach i "innych obserwatorów od 20 lutego. Lecz kierownictwo ODIHR "odrzuciło kompromis i w zamian postawiło ultimatum" - ocenił rzecznik MSZ.
"Usiłowaliśmy w dobrej wierze wysłać naszą misję, nawet w warunkach ustalonych przez rosyjskie władze" - podkreślił Strohal w Wiedniu. "Odpowiadamy za wypełnienie naszego mandatu przed 56 państwami, a Federacja Rosyjska stworzyła ograniczenia, które nie sprzyjają obserwacji wyborów" - wyjaśnił.
"To co jest istotne dla każdych wyborów, jest istotne dla tych także: przejrzystość wzmacnia demokrację, polityka za zamkniętymi drzwiami osłabia ją" - dodał szef ODIHR.
Przypomniał, że Rosja nie pozwoliła rozmieścić obserwatorów we właściwym czasie przed wyborami.
"Wybory to więcej niż tylko dzień głosowania. To dlatego kalendarz wyznaczony przez rosyjskie władze przeszkodził nam w obserwowaniu wielu elementów procesu wyborczego, poczynając od rejestracji kandydatów i różnych aspektów kampanii, takich jak praca mediów" - podkreślił Strohal.
Sekretarz generalny Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE Spencer Oliver w swym oświadczeniu nawiązał do ograniczenia przez Moskwę liczby obserwatorów OBWE. "Żałujemy, że okoliczności uniemożliwiają nam obserwowanie wyborów" - napisał.
Przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE Goeran Lennmarker w liście wysłanym w czwartek do przewodniczącego rosyjskiej Dumy Państwowej Borysa Gryzłowa zaznaczył: "Nie możemy zaakceptować zaproszenia na wybory prezydenckie ograniczonej liczby obserwatorów".
Spór między Moskwą a ODIHR zaczął się jeszcze w ubiegłym roku, przed wyborami do Dumy, niższej izby rosyjskiego parlamentu. Biuro zrezygnowało wówczas z monitorowania wyborów z racji ograniczeń, jakie wprowadziła dla obserwatorów OBWE Moskwa, redukując ich liczbę do 70 z 400 podczas poprzednich wyborów w 2003 roku.
Według Moskwy ODIHR jest manipulowane przez zachodnie rządy, które traktują je jako narzędzie ataku na Rosję.ab, pap