Oświadczenie takie złożył Ołeksandr Turczynow, pierwszy wicepremier w rządzie Julii Tymoszenko.
"Naftohaz gotów jest w pełni rozliczyć się z długów pod warunkiem zawarcia bezpośredniej umowy (o handlu gazem) z rosyjskim Gazpromem" - powiedział Turczynow, cytowany przez biuro prasowe rządu w Kijowie.
Kierownictwo ukraińskiej państwowej kompanii gazowej Naftohaz, na polecenie premier Julii Tymoszenko, uda się w niedzielę wieczorem do Moskwy na rozmowy z Gazpromem. Rozmowy - jak poinformował rzecznik Naftohazu Wałentyn Zemlański - dotyczyć mają "kwestii spornych w ukraińsko-rosyjskim handlu gazem". "Strony omówią warunki techniczne dostaw gazu ziemnego na Ukrainę, oraz sprawę jego tranzytu do krajów Europy" - powiedział Zemlański.
Na czele delegacji stoi szef Naftohazu, Ołeh Dubyna i pierwszy zastępca prezesa zarządu Ihor Didenko.
W sobotę Gazprom zwrócił się do prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki z prośbą o pośredniczenie w sporze między rosyjskimi i ukraińskimi firmami o dostawy i płatności za gaz. Szef rosyjskiego giganta Aleksiej Miller napisał w telegramie do Juszczenki, że z powodu "krytycznej sytuacji" prosi szefa sąsiedniego państwa o pomoc w rozwiązaniu kryzysu - podał w sobotę urząd prezydencki w Kijowie.
Miller zażądał w telegramie, by Naftohaz spłacił swe długi wobec Gazpromu najpóźniej do godziny 12:00 czasu moskiewskiego (10:00 czasu polskiego) w poniedziałek.
W czwartek Rosja zagroziła przerwaniem od wtorku (12 lutego) dostaw gazu na Ukrainę w związku z rzekomym niezapłaceniem przez stronę ukraińską zaległych od dawna rachunków. Dokładnie w ten sam dzień rozpoczyna się w Moskwie wizyta Juszczenki.
Rosjanie twierdzą, że Ukraina jest im winna 1,5 mld USD za dostarczone od początku 2008 roku paliwo.
Tymczasem ukraiński minister spraw zagranicznych Wołodymyr Ohryzko zapewnił w sobotę w Niemczech, że tranzytowy przepływ gazu do Unii Europejskiej pozostanie niezakłócony. Obawy krajów UE są uzasadnione, bowiem podczas poprzedniego konfliktu płatnościowego między obydwoma wschodnioeuropejskimi krajami, przed dwoma laty, doszło do przejściowych niedoborów w tranzycie na zachód.
Ukraiński Naftohaz zażądał ustanowienia bezpośrednich stosunków z kontrolowanym przez Kreml koncernem gazowym. "Nie potrzebujemy pośredników" - stwierdził szef Naftohazu Dubyna w wypowiedzi dla kijowskiego tygodnika "Dzerkało Tyżnia". Wcześniej mówiłą o tym sama premier Julia Tymoszenko. Dubyna odrzucił jednocześnie zarzuty, iż Ukraina czerpie z tranzytowych dostaw gazu przesyłanych poprzez jej terytorium i przeznaczonych wyłącznie dla krajów Unii Europejskiej.
Ukraina kupuje gaz ze złóż rosyjskich, a także środkowoazjatyckich dostarczanych poprzez Rosję jedynie za pośrednictwem firmy RosUkrEnergo (RUE), mającej siedzibę w Szwajcarii. Udziałowcami RUE są w połowie: Gazprom i ukraiński biznesmen Dmytro Firtasz.
pap, em