Setki policjantów wyekwipowanych jak do działań przeciwko zamieszkom ulicznym zablokowały sąsiednie ulice i ewakuowały najbliższe budynki. Nad miejscem eksplozji krążą śmigłowce policyjne.
Żadne ugrupowanie czy organizacja mafijna nie przyznała się do dokonania zamachu, jednak policja nie wyklucza, iż mogła to być akcja odwetowa któregoś z gangów narkotykowych, objętych działaniami policji i wojska, w ramach zapoczątkowanej rok temu przez prezydenta Felipe Calderona zmasowanej batalii antynarkotykowej.
Inna możliwość to akcja którejś z grup lewicowej partyzantki, analogiczna do podłożenia w ubiegłym roku bomby pod urządzeniami naftowymi, niewyjaśnionego do dziś.
Szef policji miasta Meksyk Joel Ortega poinformował, że zabity mężczyzna odniósł ciężkie rany brzucha i klatki piersiowej, a wybuch oderwał mu obie ręce, co może sugerować, iż w chwili eksplozji niósł ładunek w rekach.
Ortega nie potrafił na razie potwierdzić takiej wersji ani też jakiejś innej, np, że materiał wybuchowy znajdował się w samochodzie czy też był pozostawiony na ulicy.
pap, em