Rada Federacji i Duma oznajmiły, że uważają za niemożliwe uznanie niepodległości Kosowa.
Obie izby parlamentu Rosji podkreśliły też, że "kosowski separatyzm nie miałby perspektyw, gdyby nie uzyskał poparcia ze strony Zachodu, przede wszystkim - Stanów Zjednoczonych".
Informując o oświadczeniu, przewodniczący Dumy Borys Gryzłow zauważył, że w wypadku jednostronnego proklamowania przez Kosowo niepodległości świat ma do czynienia z niebezpiecznym precedensem.
"Tylko polityczna krótkowzroczność nie pozwala dostrzec, że kosowski separatyzm będzie podpałką dla wielu tlących się konfliktów w Europie i świecie" - powiedział Gryzłow dziennikarzom w Moskwie.
Przewodniczący niższej izby rosyjskiego parlamentu ocenił, iż "nieposzanowanie suwerenności i integralności terytorialnej państw nieuchronnie doprowadzi do zmiany granic, co w ostatecznym rachunku odbije się na całym systemie międzynarodowego bezpieczeństwa".
"Uważnie przyglądamy się rozwojowi wydarzeń. Będziemy zmuszeni do skorygowania swojego stanowiska i podjęcia odpowiednich działań wobec podobnych sytuacji w innych regionach" - oświadczył Gryzłow.
Wcześniej służba prasowa Dumy podała, że przewodniczący izby spotkał się w poniedziałek z przebywającymi w Moskwie prezydentami Abchazji i Osetii Południowej, dwóch separatystycznych republik na terytorium Gruzji, Siergiejem Bagapszem i Eduardem Kokojty.
Według służby prasowej Dumy, Gryzłow rozmawiał z nimi o możliwych skutkach jednostronnego proklamowania niepodległości przez Kosowo i poinformował o oświadczeniu parlamentu Rosji.
"Uznanie niepodległego statusu Kosowa stworzy wszelkie przesłanki do kształtowania nowego formatu stosunków Rosji z nieuznawanymi państwami w strefie jej naturalnych interesów, przede wszystkim na obszarze poradzieckim" - cytuje służba prasowa słowa Gryzłowa.
pap, ss