Po obliczeniu 88 procent głosów, oddanych w Ohio, była Pierwsza Dama Ameryki uzyskała w tym stanie 55 procent, podczas gdy jej rywal Barack Obama zdobył 43 procent głosów.
W Teksasie natomiast po zliczeniu 82 procent głosów, pani Clinton zdobyła poparcie 51 procent, a Obama - 47 procent wyborców.
Według agencji Associated Press, Obama ma natomiast prowadzić w głosowaniach na tzw. sąsiedzkich zebraniach działaczy partii (caucuses). Na ich podstawie przydzielana jest jedna trzecia liczby delegatów z tego stanu na przedwyborczą konwencję.
Oboje kandydaci podzielili się natomiast zwycięstwami w małych stanach: Vermont, gdzie zwyciężył Obama, i w Rhode Island, gdzie wygrała Clinton.
Niepełne nadal wyniki wtorkowych prawyborów wskazują, iż Hillary Clinton przerwała zwycięską passę z ostatnich tygodni czarnoskórego senatora z Illinois, uważanego do niedawna za faworyta do roli kandydata prezydenckiego Partii Demokratycznej. Dotychczasowe wyniki oznaczają, że rywalizacja wśród Demokratów znowu się przedłuża i może - zdaniem obserwatorów - przeciągnąć się nawet do konwencji w Denver, ponieważ żadnemu z dwojga kandydatów nie uda się zdobyć niezbędnego do nominacji minimum 2026 delegatów.
O nominacji zadecydują wtedy głosy tzw. superdelegatów, czyli prominentnych polityków i działaczy Partii Demokratycznej, którzy nie są zobowiązani do głosowania na poszczególnych kandydatów według wyników prawyborów i stanowią prawie 20 procent delegatów na konwencję.
W rezultacie wtorkowych prawyborów ostatecznie rozstrzygnęła się natomiast walka o nominację w Partii Republikańskiej. Senator John McCain osiągnął wymagane minimum 1 191 delegatów na konwencję partyjną, przypieczętowując tym samym swoją nominację (formalnie nastąpi ona na konwencji). Jego oponent, były gubernator Arkansas, Mike Huckabee, uznał swoją porażkę i wycofał się dalszego z wyścigu.ab, pap