O jego deklaracji pisze środowa włoska prasa zwracając jednocześnie uwagę na to, że 71-letni polityk i najbogatszy Włoch jest pewny zwycięstwa swego bloku.
Dziennik "Corriere della Sera" zauważa, że Berlusconi jest przekonany o tym, że w przeciwieństwie do ocierającego się o remis wyniku wyborów sprzed dwóch lat, gdy centrolewica wygrała niewielką przewagą, tym razem jego centroprawicowy blok uzyska znaczną większość.
"Mamy dziesięć punktów przewagi" - podkreślił. Powołując się na wyniki sondaży dodał, że jego koalicja Dom Wolności (CL) otrzyma w kwietniowych wyborach ponad 45 procent głosów, podczas gdy centrolewica pod wodzą Waltera Veltroniego - 35 procent.
Za całkowicie nierealistyczne Silvio Berlusconi uznał snute przez Veltroniego hipotezy na temat możliwego - jego zdaniem - wyborczego remisu. W takim wypadku w opinii kandydata centrolewicy na premiera oba bloki powinny podjąć wysiłek wspólnego przeprowadzenia reform, a następnie doprowadzić do następnych wyborów.
Stanowisko to sarkastycznie skrytykował sojusznik Berlusconiego - lider Sojuszu Narodowego (AN) Gianfranco Fini, który komentując słowa Veltroniego powiedział: "Niech on się nie wysila, snucie takich fantazji jest niepotrzebne, bo to my wygramy".
Jednocześnie gazety zwracają uwagę na poważne tarcia w centrolewicowym bloku Veltroniego; sojusznicy z partii radykałów zarzucają mu niedotrzymanie obietnic dotyczących miejsc na listach wyborczych.
Dręczona wewnętrznymi konfliktami centrolewica jest - jak podkreślają komentatorzy - łatwym obiektem ataków rywali. Silvio Berlusconi wypomina Partii Demokratycznej (PD) Veltroniego, że zaprasza do siebie - jak mówi - "robotników i ich szefów", co uważa za trudną do pogodzenia i niezrozumiałą dla wyborców sprzeczność.
Ponadto najbogatszy Włoch, który w polityce działa zaledwie od 14 lat, drwi z "weteranów" lewicy, choć wiekowo znacznie od niego młodszych. Mówiąc o 58-letnim obecnym wicepremierze i szefie MSZ Massimo D'Alemie zażartował, że centrolewica "sięga do archeologii".
"Nic dziwnego - dodał - że D'Alema startuje z Kampanii, tam są przecież Pompeje, a on w polityce jest od 45 lat".
ab, pap