Poparł też prezydenta Ekwadoru Rafaela Correę, który chciał, by zagraniczną operację potępiła społeczność międzynarodowa.
"Żądamy potępienia kolumbijskiego rządu za ten aberracyjny akt" - mówił prezydent Wenezueli.
Chavez nazwał ponadto wspierane przez USA władze Kolumbii "ludobójczym rządem" i oskarżył prezydenta Alvaro Uribe o pomaganie prawicowym grupom paramilitarnym.
Odnosząc się do wymiany handlowej między obu krajami, która rocznie wynosi ok. 6 mld dolarów, Chavez przewidział, że "kończy się ona".
"Nie interesują nas kolumbijskie inwestycje" - oświadczył.
Wenezuela oraz Ekwador zerwały stosunki dyplomatyczne z Kolumbią po tym, jak w sobotę kolumbijskie wojsko podczas operacji przeciwko Rewolucyjnym Siłom Zbrojnym Kolumbii (FARC) wtargnęło na terytorium ekwadorskie i zabiło 18 rebeliantów, w tym Raula Reyesa - osobę nr 2 w lewackiej partyzantce.
W środę Wenezuela skierowała na granicę z Kolumbią czołgi. Ekwador już wcześniej wysłał tam swoje wojska.
pap, ss