Biały Dom skrytykował tę decyzję. Uznał, że takie działania są nieuzasadnione i tylko oddalają Mińsk od Europy i społeczności międzynarodowej. Departament Stanu USA zaznaczył, że pani ambasador Karen Stewart pozostanie na Białorusi.
"Bardzo nam przykro z powodu tego nieuzasadnionego działania władz Białorusi. To głębokie rozczarowanie" - oświadczył w odpowiedzi na oświadczenie władz w Mińsku rzecznik Białego Domu Gordon Johndroe.
"To smutne, że Białoruś nadal gnębi swych obywateli, ale prezydent (USA George W.) Bush będzie dalej stał u boku Białorusinów w ich walce o wolność" - dodał.
Nasza ambasador "pozostanie w Mińsku, tymczasem my będziemy sprawdzać sytuację" - oświadczył z kolei rzecznik Departamentu Stanu Tom Casey. "Uważamy, że to ważne, abyśmy mieli tam (...) wysokiej rangi reprezentację" - dodał.
Wcześniej rzecznik MSZ w Mińsku Andrej Papou poinformował, że zarekomendowano amerykańskiej ambasador Karen Stewart udanie się na konsultację do kraju, a białoruskiego ambasadora Michaiła Chwastoua odwołano na konsultacje na Białoruś.
"Władze Białorusi nalegają, by ambasador Stanów Zjednoczonych w Mińsku Karen Stewart opuściła kraj" - brzmiał komunikat białoruskiego MSZ.
Krok ten Mińsk podjął po tym, jak Waszyngton zagroził nowymi sankcjami wobec państwowej białoruskiej kompanii naftowej Biełnaftachim - tłumaczyło MSZ. Waszyngton wprowadził już pewne sankcje wobec Mińska, zabraniając m.in. Biełnaftachimowi działalności komercyjnej na terenie Stanów Zjednoczonych.
W listopadzie 2007 roku resort skarbu USA zamroził aktywa Biełnaftachimu, - jak podkreślał - "kontrolowanego przez autokratycznego prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenkę". W 2006 roku i na początku 2007 roku zamroził środki Łukaszenki i kilku innych wysokich przedstawicieli białoruskich.
Białoruś już w ubiegłym roku groziła wydaleniem pani ambasador, jeśli zostaną wprowadzone nowe restrykcje.
Rzecznik białoruskiego MSZ powiedział w piątek, że Białoruś podjęła szereg działań w celu normalizacji stosunków z Unią Europejską i USA.
"USA, jeden z uczestników tego procesu, wprowadziły nowe restrykcje" - powiedział rzecznik Papou bez wyjaśniania natury tych restrykcji.
Białoruś skrytykowała też działania Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), która - jej zdaniem - "rozsądnie broni praw i interesów swych krajów członkowskich", a nie reaguje na to, co robią Stany Zjednoczone. Dlatego też białoruski MSZ domaga się, by "OBWE podjęło pilne działania", aby bronić Mińsk przed sankcjami USA.pap, ss