Chyba tylko w Serbii mogło dojść do tego, że posiadający stabilne oparcie w parlamencie premier podaje się do dymisji. Nie z powodu afery korupcyjnej, lustracyjnej czy seksskandalu, ale w imię zasad.
Chyba tylko w Serbii mogło dojść do tego, że posiadający stabilne oparcie w parlamencie premier podaje się do dymisji. Nie z powodu afery korupcyjnej, lustracyjnej czy seksskandalu, ale w imię zasad.
Zadziwiająco szybko Vojislav Kosztunica z "prawdziwego demokraty i Europejczyka" został przekwalifikowany na "nacjonalistę". A przecież w ciągu niespełna ośmiu lat, jakie upłynęły od obalenia Slobodana Miloszevicia i objęcia władzy przez Kosztunicę (najpierw był prezydentem), polityk ten nie zmienił nawet o jotę swoich poglądów i przekonań. Przed 2000 rokiem ten spokojny profesor prawa był poza głównym nurtem polityki. Nigdy nie należał do partii komunistycznej, a w latach 90. razem z zamordowanym premierem Serbii Zoranem Djindjiciem założył Partię Demokratyczną. Jesienią 2000 roku, gdy Serbowie powiedzieli "żegnaj" Miloszeviciowi, to Kosztunica stał się symbolem przemian. Dla świata Zachodu był wtedy niekwestionowanym demokratą. Jednak już kilka lat później zaczęto mu wypominać nacjonalizm.
Pytanie, co jest nacjonalizmem? Sam Kosztunica kilka lat temu, gdy przeprowadzałam z nim wywiad, jasno to określił "to, co w przypadku Francuzów, Niemców czy Anglików jest określane mianem patriotyzmu, w przypadku Serbów czy Polaków jest nazywane nacjonalizmem".
Kosztunica podał się do dymisji bo przestał panować nad rządem. Nie sądzę, by był to spontaniczny znak protestu. Premier chce powrócić do władzy z silniejszą pozycją. Wybory powinny się odbyć za dwa miesiące. Emocje po ogłoszeniu niepodległości Kosowa będą jeszcze żywe. Biorąc pod uwagę, że znakomita większość Serbów była przeciwna secesji prowincji, na największe poparcie w wyborach mogą liczyć ci, którzy najgłośniej się sprzeciwiali niepodległości Kosowa. Czyli partia Kosztunicy, Demokratyczna Partia Serbii i radykałowie.
Jeśli ta kalkulacja się sprawdzi, to uważane za proeuropejskie ugrupowanie obecnego prezydenta Tadicia zostanie zmarginalizowane. I w ten sposób come back Kosztunicy będzie mocniejszy.
Posunięcie premiera Serbii jest odważne i ryzykowne i przez to nieczęsto spotykane w świecie polityki. Posunięcie premiera Serbii jest odważne i ryzykowne i przez to nieczęsto spotykane w świecie polityki. Który bowiem z polityków tak łatwo chciałby się odkleić od krzesła?
Zadziwiająco szybko Vojislav Kosztunica z "prawdziwego demokraty i Europejczyka" został przekwalifikowany na "nacjonalistę". A przecież w ciągu niespełna ośmiu lat, jakie upłynęły od obalenia Slobodana Miloszevicia i objęcia władzy przez Kosztunicę (najpierw był prezydentem), polityk ten nie zmienił nawet o jotę swoich poglądów i przekonań. Przed 2000 rokiem ten spokojny profesor prawa był poza głównym nurtem polityki. Nigdy nie należał do partii komunistycznej, a w latach 90. razem z zamordowanym premierem Serbii Zoranem Djindjiciem założył Partię Demokratyczną. Jesienią 2000 roku, gdy Serbowie powiedzieli "żegnaj" Miloszeviciowi, to Kosztunica stał się symbolem przemian. Dla świata Zachodu był wtedy niekwestionowanym demokratą. Jednak już kilka lat później zaczęto mu wypominać nacjonalizm.
Pytanie, co jest nacjonalizmem? Sam Kosztunica kilka lat temu, gdy przeprowadzałam z nim wywiad, jasno to określił "to, co w przypadku Francuzów, Niemców czy Anglików jest określane mianem patriotyzmu, w przypadku Serbów czy Polaków jest nazywane nacjonalizmem".
Kosztunica podał się do dymisji bo przestał panować nad rządem. Nie sądzę, by był to spontaniczny znak protestu. Premier chce powrócić do władzy z silniejszą pozycją. Wybory powinny się odbyć za dwa miesiące. Emocje po ogłoszeniu niepodległości Kosowa będą jeszcze żywe. Biorąc pod uwagę, że znakomita większość Serbów była przeciwna secesji prowincji, na największe poparcie w wyborach mogą liczyć ci, którzy najgłośniej się sprzeciwiali niepodległości Kosowa. Czyli partia Kosztunicy, Demokratyczna Partia Serbii i radykałowie.
Jeśli ta kalkulacja się sprawdzi, to uważane za proeuropejskie ugrupowanie obecnego prezydenta Tadicia zostanie zmarginalizowane. I w ten sposób come back Kosztunicy będzie mocniejszy.
Posunięcie premiera Serbii jest odważne i ryzykowne i przez to nieczęsto spotykane w świecie polityki. Posunięcie premiera Serbii jest odważne i ryzykowne i przez to nieczęsto spotykane w świecie polityki. Który bowiem z polityków tak łatwo chciałby się odkleić od krzesła?