Białoruska milicja próbowała w sobotę przeprowadzić rewizję w grodzieńskiej siedzibie ZPB, ale nie miała nakazu, więc działacze związku wpuścili funkcjonariuszy do ogólnie dostępnych sal wykładowych, nie pozwolili jednak przeszukać zamkniętych pomieszczeń.
Milicjanci zapowiedzieli, że wrócą z nakazem rewizji, ale nie spełnili obietnicy. Wozy milicyjne stały pod siedzibą ZPB, położoną po sąsiedzku z konsulatem polskim, przez całą noc, aż do niedzieli.
W pomieszczeniach związku przez całą sobotę dyżurowali działacze, obawiając się ewentualnego włamania; rozeszli się dopiero późnym wieczorem.
"Było jednak spokojnie. Nie było włamania. Ludzie poszli sprawdzić w niedzielę rano. Teraz nawet (milicjanci) odjechali. Co będzie dalej, okaże się dopiero w poniedziałek" - powiedziała Borys w niedzielę wieczorem w rozmowie telefonicznej z PAP.
Milicja szukała w grodzieńskiej siedzibie wydawanych w Polsce związkowych czasopism "Magazyn Polski na uchodźstwie" i "Głos znad Niemna na uchodźstwie", traktowanych przez władze białoruskie jako nielegalne publikacje.
pap, ss