W wywiadzie telewizyjnym w środę były dwukrotny premier powiedział: "Nie można prosić nas o rezygnację z kierowania jedną z instytucji, kiedy wszystkie pozostałe są w rękach lewicy. Ponieważ oni mają nawet Kwirynał, to jeśli prezydent zdecydowałby się ustąpić, czyniąc ten gest w reakcji na nową sytuację we Włoszech, moglibyśmy pomyśleć o tym, żeby dać jedną z izb parlamentu opozycji".
Następnie Berlusconi oświadczył, że jedynie snuje hipotezy, i zapewnił: "Darzę szacunkiem prezydenta Republiki, z którym ani przez minutę nie byłem w konflikcie".
Oburzenie hipotezami przywódcy centroprawicy wyraził lider centrolewicowej Partii Demokratycznej i jego konkurent w wyborach Walter Veltroni. Powiedział, że po raz kolejny Berlusconi usiłuje "zatruć życie demokratyczne kraju". "Brakowało jeszcze tylko obalenia prezydenta" - zauważył sarkastycznie szef klubu parlamentarnego Partii Demokratycznej w Izbie Deputowanych Antonello Soro.
To kolejna szeroko dyskutowana wyborcza wypowiedź Berlusconiego. We wtorek szerokim echem odbiła się jego propozycja, by prokuratorów poddawać regularnym badaniom psychiatrycznym.pap, em