"To nie jest prawdziwa zmiana, zmiana zasadnicza" - powiedział w piątek Dan Fisk z Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
To pierwsza wypowiedź przedstawiciela administracji USA na temat reform ogłoszonych na Kubie na przełomie marca i kwietnia, których w ogólnonarodowym sondażu domagało się około miliona jego uczestników.
Postulowane również przez Związek Pisarzy i Artystów Kubańskich (UNEAC) na jego pierwszym od 10 lat kongresie, obejmują przekazanie w dożywotnie użytkowanie chłopom 51 proc. ziemi uprawnej, która leżała dotąd odłogiem i wprowadzenie wolnej sprzedaży takich artykułów, jak telefony komórkowe, komputery, sprzęt wideo oraz niektóre narzędzia rolnicze.
Fisk poinformował, że sytuacja na Kubie będzie jednym z tematów szczytu Sojuszu na rzecz Bezpieczeństwa i Pomyślności Ameryki Północnej rozpoczynającego się w najbliższy poniedziałek w Nowym Orleanie. Weźmie w nim udział prezydent George W. Bush, prezydent Meksyku Felipe Calderon i premier Kanady Stephen Harper.
Fisk podkreślił, że te trzy kraje uważają, iż Kuba powinna podjąć zasadnicze reformy prowadzące do demokratycznej transformacji.
Przyznał jednak, bez wchodzenia w szczegóły, że między tymi trzema krajami "istnieją rozbieżności co do taktyki" jaką należy stosować wobec Hawany i "nie sądzi, aby się to miało zmienić".
ab, pap