9 osób zostało zabitych maczetami i nożami podczas buntu więźniów w przepełnionym zakładzie karnym w północnym Hondurasie w sobotę wieczorem (w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego).
Na pokazanych w telewizji zdjęciach widać pokryte krwią korytarze i cele w więzieniu w San Pedro Sula, drugim po stolicy Tegucigalpie mieście Honurasu. W zakładzie przeznaczonym dla kilkuset osób przebywało stłoczonych 3 tys. więźniów.
Bunt wybuchł po zastrzeleniu jednego z więźniów, należącego do więziennego gangu, przez przebywającego również w więzieniu przywódcę konkurencyjnego gangu "Mara", działającego także poza murami. Bunt został opanowany po kilku godzinach przez specjalne oddziały policji. W celu uspokojenia sytuacji, więźniowie zostali rozesłani po innych zakładach penitencjarnych
"Zginęło 9 więźniów, w tym 8 członków gangu" - powiedział rzecznik Hector Mejia.
Zastrzelony na początku buntu Roberto Contreras zorganizował w 1996 roku spektakularną ucieczkę z więzienia, dokonując wyłomu w murze rozpędzoną ciężarówką. Uciekła wtedy czwórka więźniów, oskarżonych o porwanie i zabicie syna byłego prezydenta kraju Ricardo Maduro.pap, em