O odysei młodego Włocha i bezskutecznych zabiegach jego narzeczonej o uwolnienie go poinformowały włoskie i amerykańskie media.
Domenico Salerno został zatrzymany 29 kwietnia na waszyngtońskim lotnisku Dulles International przez oficera imigracyjnego, który nie chciał wpuścić go do Stanów Zjednoczonych. Dlaczego - nie wiadomo.
Po wielogodzinnym przesłuchaniu władze imigracyjne postanowiły go zatrzymać, twierdząc, że mężczyzna wyraził obawę przed powrotem do Włoch, a także zamiar poproszenia o azyl.
Przewieziono go do więzienia w Wirginii, mimo że w jego sprawie - na prośbę amerykańskiej narzeczonej - interweniował jeden z senatorów oraz dawni funkcjonariusze służb imigracyjnych.
Dziennik "New York Times" napisał, że władze imigracyjne obawiały się, że młody prawnik zechce pracować w Stanach Zjednoczonych. Wcześniej był tam wielokrotnie.
To właśnie nowojorska gazeta zajęła się losem aresztanta, przetrzymywanego w zbiorowej celi z 75 innymi mężczyznami, zatrzymanymi również z podobnych powodów.
Po interwencji reportera Salerno został przewieziony z powrotem na lotnisko i w piątek odesłany samolotem do Rzymu.
Ansa przytacza słowa Włocha, który powiedział po powrocie do kraju: "W Ameryce jest wielu wspaniałych ludzi, którzy nie zasługują na to, by pokazywać światu tę złą stronę ich kraju".
pap, ss