W V szczycie Unia Europejska-Ameryka Łacińska i Karaiby, który rozpoczął się w piątek po południu czasu warszawskiego w stolicy Peru, biorą udział politycy z 27 krajów UE, 33 państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów, a także z Turcji, Chorwacji i Macedonii - ci ostatni w charakterze obserwatorów.
Rozmowy mają się toczyć w ramach dwóch bloków tematycznych: ubóstwo, nierówność i wykluczenie społeczne oraz zrównoważony rozwój, środowisko, zmiany klimatyczne i energia. Większość przywódców latynoamerykańskich w pierwszym dniu obrad kładła nacisk na poszukiwanie rozwiązania problemów wymienionych w pierwszym bloku tematycznym.
W związku z rosnącymi cenami żywności prezydent Peru Alan Garcia otwierając obrady szczytu zaapelował do jego uczestników o zwiększenie o 2 proc. jej produkcji. 90 milionów mieszkańców regionu już obecnie jest niedożywionych lub wręcz cierpi głód.
Garcia zaproponował też podatek od ropy i gazu, z którego dochód zostałby przeznaczony m.in. na zalesianie zniszczonych regionów Puszczy Amazońskiej. Prezydent Peru apelował też, aby deklaracja końcowa z Limy zawierała "konkretne cele", a nie była jedynie zwyczajowym spisem "dobrych intencji".
Poettering, przemawiając podczas inauguracyjnej sesji szczytu w Limie, podkreślił, że najważniejszą siłą napędową, jaką można nadać integracji obu regionów, jest zakończenie najpóźniej do połowy 2009 roku prowadzonych obecnie negocjacji ze Wspólnotą Andyjską i Ameryką Środkową, podobnie jak negocjowanie umowy stowarzyszeniowej między Unią Europejską a Mercosurem.
"Umowy z Chile i Meksykiem powinny tu służyć jako model" - ocenił Poettering.
Wymiana handlowa między Unią Europejską a tymi dwoma krajami od czasu podpisania z nimi umów stowarzyszeniowych wzrasta o 50 proc. rocznie, podczas gdy z całym regionem - o 10 proc. w ciągu roku.
Komisja Europejska negocjuje od października ub.r. umowy stowarzyszeniowe z krajami Ameryki Środkowej (Kostaryka, Salwador, Gwatemala, Honduras, Nikaragua i Panama) oraz ze Wspólnotą Andyjską (Boliwia, Kolumbia, Ekwador i Peru).
Od 1999 r. negocjuje "międzyregionalną" umowę stowarzyszeniową z grupa Mercosur (Rynek Południowy) składającą się z Argentyny, Brazylii, Urugwaju i Paragwaju.
Podczas gdy negocjacje z dwiema pierwszymi grupami państw toczą się - według jednego z wysokich urzędników KE - "dosyć pomyślnie", rozmowy z Mercosurem są od października 2004 roku praktycznie zamrożone. W przypadku Mercosuru pozostały do uzgodnienia jedynie kwestie dotyczące liberalizacji handlu.
Obie strony postanowiły je zawiesić do czasu wyjaśnienia sytuacji w Światowej Organizacji Handlu (WTO) w trakcie rundy wielostronnej w Dausze. Chodzi o uniknięcie sytuacji, w której pewne kraje zainkasowałyby "podwójną premię", zwłaszcza w dziedzinie eksportu artykułów rolnych: najpierw w negocjacjach regionalnych, a następnie wielostronnych.
Mimo wszystko Europejczycy nie rezygnują z szansy ustalenia w Limie daty wznowienia negocjacji UE-Mercosur.
Podczas gdy Unia Europejska jest największym inwestorem w Ameryce Łacińskiej i udziela regionowi największej pomocy dla celów rozwoju gospodarczego, jako partner handlowy regionu wciąż jeszcze zajmuje drugie miejsce po przeżywających silne osłabienie koniunktury Stanach Zjednoczonych.
Polskę na szczycie w Limie reprezentuje premier Donald Tusk. W ramach rozmów dwustronnych jeszcze w piątek Tusk spotka się z prezydentami Brazylii, Kolumbii i Meksyku.
ab, pap