Prawdopodobnie akcja gaśnicza potrwa całą noc - powiedziała dziennikarzom Karsten Goewecke ze straży pożarnej.
Przez kilka godzin nad budynkiem, położonym niedaleko Placu Poczdamskiego w stolicy Niemiec, unosiły się kłęby żółtoszarego dymu.
Według straży pożarnej zapaliła się izolacja dachowa. Najprawdopodobniej ogień zaprószono w trakcie prac spawalniczych.
Strażacy musieli poprzecinać i pozrywać części metalowego pokrycia pochyłego, przypominającego namiot cyrkowy dachu filharmonii, by dostać się do źródła ognia.
Pożar wybuchł około godziny 14 dokładnie nad znaną na całym świecie z bardzo dobrej akustyki główną salą koncertową, mieszczącą 2,5 tys. widzów. Stało się to na godzinę przed rozpoczęciem zaplanowanej próby "Te Deum" Hectora Berlioza z udziałem 720 muzyków, w tym 400 dzieci.
Około 300 osób - muzyków i gości - które w chwili wybuchu ognia były wewnątrz filharmonii, zdołało w porę opuścić budynek. Nikomu nic się nie stało.
Na miejsce przybyło ponad 150 strażaków i 30 wozów.
Według straży pożarnej nie ma zagrożenia, że dach się zawali. Jednak obawiano się, iż w trakcie akcji gaśniczej, w wyniku użycia wody i piany, zniszczeniu ulec może wnętrze filharmonii.
Budynek berlińskiej filharmonii, projektu Hansa Scharouna, został ukończony w 1963 roku.
Do końca tygodnia gmach pozostanie zamknięty. Dyrekcja szuka zastępczych sal, w których mogłyby się odbyć planowane na weekend koncerty.
ab, pap