W ostatnich dniach kilku przedstawicieli rządu Hiszpanii zarzuciło Włochom "rasizm" i "ksenofobię". Na tym tle doszło do napięcia dyplomatycznego między obu krajami.
"Nie akceptujemy pouczeń od nikogo i nie akceptujemy ingerencji" - powiedział cytowany przez Ansę minister Ronchi, który przybył do Madrytu między innymi po to, by wyjaśnić nieporozumienia w sprawach wprowadzanych przez rząd Silvio Berlusconiego zmian w polityce imigracyjnej i zaostrzenia przepisów.
Włoski minister ds. europejskich, polityk Sojuszu Narodowego podkreślił w rozmowie z dziennikarzami: "Myślę najpierw o włoskich interesach, a potem o tym, jak połączyć je z interesami europejskimi".
Oświadczył następnie, że włoski rząd "ma kulturowe i polityczne prawo, by zagwarantować po pierwsze bezpieczeństwo, tak, jak obiecano to Włochom".
Odnosząc się do ostrych słów krytyki, jakie padły ostatnio pod adresem Włoch ze strony kilku ministrów hiszpańskiego rządu, Ronchi zauważył: "Oni zaatakowali nie znając sprawy, to atak ideologiczny podyktowany uprzedzeniem".
"Oni zrozumieli, że zmienił się klimat" - stwierdził włoski minister. Poinformował, że podczas rozmów ze swym hiszpańskim odpowiednikiem mówił ze stanowczością o "prawie Włoch do tego, by były państwem suwerennym".
"Nie boimy się, że jesteśmy politycznie niepoprawni, nie możemy być politycznie ulegli i kulturowo słabi" - dodał Ronchi.
W środę rząd Silvio Berlusconiego zaaprobował szereg przepisów, których celem jest przeciwdziałanie nielegalnej imigracji oraz ułatwienie procedury wydalania z Włoch imigrantów- sprawców przestępstw.
Centroprawicowy gabinet zamierza także powstrzymać napływ imigrantów z Rumunii, głównie Romów, oraz rozwiązać problem ich licznych nielegalnych obozowisk.
pap, em