Ostatni atak bombowy ETA na redakcję lokalnej gazety, czy przeprowadzony przed marcowymi wyborami parlamentarnymi zamach na byłego socjalistycznego radnego z miasta Mondragon, to kolejny dowód na to, że baskijscy separatyści nie dają o sobie zapomnieć.
Konsekwentnie uciekają się przy tym do taktyki zastraszenia, która od lat stanowi ich główną metodę działania. Na niewiele zdała się więc przeprowadzona w lutym operacja przeciwko ugrupowaniom wspierającym baskijskich separatystów, połączona z zatrzymaniem działaczy zdelegalizowanej partii Batasuna, uważanej za polityczne ramię ETA.
Co więcej, ostatnia aktywność baskijskich separatystów brutalnie dowodzi, że dotychczasowa polityka lewicowego gabinetu premiera Zapatero wobec ETA okazała się kompletną klapą. „Zawieszenie broni" ogłoszone przez ETA wiosną 2006 r., w rezultacie tajnych rokowań z władzami w Madrycie, którym tak chełpił się Zapatero, nie przetrwało próby czasu i zakończyło się po dziewięciu miesiącach krwawym zamachem na madryckim lotnisku. Elastyczna polityka lewicowego rządu polegająca na ugłaskiwaniu baskijskich nacjonalistów ściągnęła na rząd odium nie tylko ze strony opozycji i opinii publicznej, która miała za złe Zapatero naiwną wiarę w trwałe efekty paktowania z terrorystami. Tyle tylko, że lewicowy premier najwidoczniej nie wyciągnął wniosków z tej gorzkiej lekcji i nadal nie znalazł sposobu na rozwiązanie baskijskiego problemu. W tej sytuacji ETA na pewno nie porzuci ścieżki terroru i taktyki zastraszania.
Co więcej, ostatnia aktywność baskijskich separatystów brutalnie dowodzi, że dotychczasowa polityka lewicowego gabinetu premiera Zapatero wobec ETA okazała się kompletną klapą. „Zawieszenie broni" ogłoszone przez ETA wiosną 2006 r., w rezultacie tajnych rokowań z władzami w Madrycie, którym tak chełpił się Zapatero, nie przetrwało próby czasu i zakończyło się po dziewięciu miesiącach krwawym zamachem na madryckim lotnisku. Elastyczna polityka lewicowego rządu polegająca na ugłaskiwaniu baskijskich nacjonalistów ściągnęła na rząd odium nie tylko ze strony opozycji i opinii publicznej, która miała za złe Zapatero naiwną wiarę w trwałe efekty paktowania z terrorystami. Tyle tylko, że lewicowy premier najwidoczniej nie wyciągnął wniosków z tej gorzkiej lekcji i nadal nie znalazł sposobu na rozwiązanie baskijskiego problemu. W tej sytuacji ETA na pewno nie porzuci ścieżki terroru i taktyki zastraszania.