Komisja Europejska już nazajutrz po ogłoszeniu negatywnych wyników referendum w Irlandii przeprowadziła sondaż Eurobarometr na temat powodów odrzucenia Traktatu z Lizbony.
"Na razie analizujemy wyniki tego Eurobarometru" - powiedziała rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde Hansen, odmawiając podania wyników.
Dyplomaci donieśli jednak mediom, że komisarz ds. instytucjonalnych Margot Wallstroem już na poniedziałkowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych w Luksemburgu ujawniła, że trzy czwarte spośród tych, którzy powiedzieli "nie" dla traktatu, uważa, że może on być renegocjowany, a ok. 40 proc. przyznało, że nie rozumie traktatu.
Irlandzkie "nie" dla traktatu będzie jednym z głównych tematów czwartkowo-piątkowego szczytu przywódców państw i rządów UE w Brukseli.
Przeciwko Traktatowi z Lizbony wypowiedziało się w czwartkowym referendum w Irlandii 53,4 proc. głosujących (862 415 osób), za traktatem było 46,6 proc. (752 451). Frekwencja wyniosła 53,13 proc.
Irlandzki premier Brian Cowen nie chciał odpowiadać na pytania opozycji w parlamencie o dalsze opcje w rozmowach z Unią Europejską po odrzuceniu przez Irlandczyków w referendum Traktatu Lizbońskiego.
Zapowiedział natomiast, że pojutrze zapewni w Brukseli unijnych przywódców, że Irlandia nadal chce w pełni uczestniczyć w UE.
Cowen spotkał się z deputowanymi po raz pierwszy po referendum, którego fiasko postawiło pod znakiem zapytania przyjęcie przez Unię nowego traktatu.
Pytany o to, co zrobi, jeśli reszta krajów unijnych zaproponuje Irlandii ponowne referendum, a także czy są perspektywy renegocjacji traktatu, uchylił się od odpowiedzi. Tłumaczył, że rząd nie chce zdradzać swych planów w momencie, gdy dyplomatyczne zabiegi dopiero się zaczęły i mogą potrwać tygodnie, jeśli nie miesiące.
Szef rządu odpierał też zarzuty opozycji, że Unia stosuje podwójne standardy nalegając na ratyfikację traktatu w pozostałych krajach, podczas gdy w 2005 roku odstąpiła od traktatu konstytucyjnego, gdy odrzuciły go Francja i Holandia.
"Szacunek to ulica dwukierunkowa. Jeśli chcecie szacunku, to musimy wykazać go w stosunku do krajów, które podobnie u siebie zaangażowane są w procesy (ratyfikacji)" - mówił Cowen.
Spośród partii reprezentowanych w irlandzkim parlamencie tylko nacjonalistyczna Sinn Fein sprzeciwiała się ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Opozycja - Partia Jedności Irlandzkiej (Fine Gael) i Partia Pracy - wspierały rząd w kampanii za jego przyjęciem.
Pap, keb
Dyplomaci donieśli jednak mediom, że komisarz ds. instytucjonalnych Margot Wallstroem już na poniedziałkowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych w Luksemburgu ujawniła, że trzy czwarte spośród tych, którzy powiedzieli "nie" dla traktatu, uważa, że może on być renegocjowany, a ok. 40 proc. przyznało, że nie rozumie traktatu.
Irlandzkie "nie" dla traktatu będzie jednym z głównych tematów czwartkowo-piątkowego szczytu przywódców państw i rządów UE w Brukseli.
Przeciwko Traktatowi z Lizbony wypowiedziało się w czwartkowym referendum w Irlandii 53,4 proc. głosujących (862 415 osób), za traktatem było 46,6 proc. (752 451). Frekwencja wyniosła 53,13 proc.
Irlandzki premier Brian Cowen nie chciał odpowiadać na pytania opozycji w parlamencie o dalsze opcje w rozmowach z Unią Europejską po odrzuceniu przez Irlandczyków w referendum Traktatu Lizbońskiego.
Zapowiedział natomiast, że pojutrze zapewni w Brukseli unijnych przywódców, że Irlandia nadal chce w pełni uczestniczyć w UE.
Cowen spotkał się z deputowanymi po raz pierwszy po referendum, którego fiasko postawiło pod znakiem zapytania przyjęcie przez Unię nowego traktatu.
Pytany o to, co zrobi, jeśli reszta krajów unijnych zaproponuje Irlandii ponowne referendum, a także czy są perspektywy renegocjacji traktatu, uchylił się od odpowiedzi. Tłumaczył, że rząd nie chce zdradzać swych planów w momencie, gdy dyplomatyczne zabiegi dopiero się zaczęły i mogą potrwać tygodnie, jeśli nie miesiące.
Szef rządu odpierał też zarzuty opozycji, że Unia stosuje podwójne standardy nalegając na ratyfikację traktatu w pozostałych krajach, podczas gdy w 2005 roku odstąpiła od traktatu konstytucyjnego, gdy odrzuciły go Francja i Holandia.
"Szacunek to ulica dwukierunkowa. Jeśli chcecie szacunku, to musimy wykazać go w stosunku do krajów, które podobnie u siebie zaangażowane są w procesy (ratyfikacji)" - mówił Cowen.
Spośród partii reprezentowanych w irlandzkim parlamencie tylko nacjonalistyczna Sinn Fein sprzeciwiała się ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Opozycja - Partia Jedności Irlandzkiej (Fine Gael) i Partia Pracy - wspierały rząd w kampanii za jego przyjęciem.
Pap, keb